Napastnik Rakowa w końcu mocnym punktem. Vladislav Gutkovskis przed meczem o marzenia

WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Vladislavs Gutkovskis
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Vladislavs Gutkovskis

- Jak awansujemy, może być przed nami jeszcze dużo przyjemnych meczów i spotkać fajne drużyny - mówi nam Vladislavs Gutkovskis, jeden z bohaterów meczu z Rubinem Kazań. Jego Raków Częstochowa powalczy z KAA Gent o fazę grupową Ligi Konferencji.

Michał Gałęzewski, WP SportoweFakty: Sam awans Rakowa do 4. rundy eliminacji do Ligi Konferencji Europy, to największy sukces waszego klubu w historii. Jak nastroje przed kolejnym wyzwaniem?

Vladislavs Gutkovskis, piłkarz Rakowa Częstochowa: Nastroje są jak najbardziej pozytywne. We wtorek mieliśmy odprawę dotyczącą KAA Gent i nastawiamy się na bardzo dobre mecze. Wiemy, że Belgowie lubią grać bardzo szybko i jesteśmy pozytywnie nastawieni na tę drużynę. Zobaczymy jak to będzie wyglądać w czwartek.

Jaka była pana reakcja na to, że musicie w eliminacjach wyeliminować Rubin Kazań i KAA Gent?

Mówiąc szczerze, jak zobaczyłem po losowaniu że trafimy na Rubin to wiedziałem jak będzie trudno. Śledzę ligę rosyjską, oglądam skróty i niektóre mecze i byłem na to nastawiony, jednak w meczach nie było wielkiej przewagi ze strony rosyjskiego klubu. Zagraliśmy bardzo dobry mecz. Co do kolejnej rundy, to KAA Gent grało w poprzedniej rundzie z RFS Ryga i miałem nadzieję, że drugi raz pojedziemy na Łotwę. Gent był jednak mocniejszy. Jak awansujemy, może być przed nami jeszcze dużo przyjemnych meczów i spotkać fajne drużyny.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za strzał! Wyskoczył w powietrze i... (ZOBACZ)

Czy po spotkaniu Belgów z zespołem ze stolicy Łotwy kontaktował się pan z jakimiś krajanami?

Nie, nie pytałem ich o nich. Członek sztabu szkoleniowego był obecny podczas meczu na Łotwie i mamy pełne informacje o KAA Gent.

Oni muszą, wy możecie.

Może i tak będzie. Będziemy grali na większym luzie i ta drużyna jest do pokonania przez nas.

Władze ligi pozwoliły wam na przełożenie meczu. To pomoże?

Oczywiście i myślę, że po prostu potrzebowaliśmy tego wolnego. Graliśmy z meczu na mecz, dużo lataliśmy. Teraz musimy złapać trochę luzu.

Na pewno uwagę zwraca wasza postawa w defensywie, gdzie w Europie w czterech meczach nie straciliście gola. Tak bardzo się na to nastawiacie?

Defensywa, to u nas podstawa i bardzo dużo nad nią pracujemy. To też zasługa zawodników, którzy są z przodu, którzy pressują by w obronie było łatwiej. Gdy 2-3 zawodników blokuje, ciężko jest oddać skuteczny strzał na naszą bramkę. Chcemy chronić naszego bramkarza, by ułatwić mu pracę.

Czy poza Kovaceviciem czuje się pan jednym z bohaterów Rakowa? I z Wisłą Kraków i z Rubinem Kazań strzelał pan najważniejsze gole.

Tak, bardzo fajnie jest być w takiej sytuacji, ale to zasługa całej drużyny oraz bramkarza, który obronił rzut karny w 120. minucie. Dlatego wszyscy razem się cieszymy i idziemy dalej.

Czyli scenariusz, w którym Raków gra w fazie grupowej Ligi Konferencji Europy jest realny?

Jak najbardziej - jest to realne i musimy się skupić, robić to co trener nam karze i grać swoją piłkę. Wtedy wszystko jest możliwe.

Dużo się mówi, że Raków nie ma napastnika i to największy minus tego klubu Czy pan te tezy już obalił na boisku?

Nie wiem, pewnie dalej tak będą gadali. Tych dwóch bramek, które zdobyłem teraz pewnie nie będą pamiętać pod koniec sezonu. Taka jest rola napastnika. Jak strzelasz, to wszystko jest fajnie, a jak się nie uda, to trzeba szukać nowego napastnika. Jestem na to przygotowany, ale mam nadzieję że będzie wszystko dobrze i będziemy strzelali gole.

Stać pana na 10 bramek w lidze?

Mam taką nadzieję. Strzeliłem trochę więcej licząc rozgrywki pucharowe, ale chciałoby się przekroczyć tę barierę w PKO Ekstraklasie, by ten wynik był przyjemniejszy niż 8 strzelonych bramek.

Czujecie że z każdą rundą Raków rośnie? To zupełnie inny zespół niż po awansie do PKO Ekstraklasy.

Chyba tak to wygląda. Jak Raków awansował to mnie jeszcze nie było w tym klubie, ale gdy dołączyłem i obserwuję jak wszystko rośnie, to może to nie być jeszcze koniec. Ten klub może rosnąć i się rozwijać.

A jak wygląda pana pozycja w reprezentacji? W ty roku zagrał pan zaledwie w jednym meczu.

Powody były różne - wracałem po kontuzji, miałem też dyskwalifikację. Jak będę grał regularnie w lidze, to nie będzie żadnych znaków zapytania jeśli chodzi o moje powołania.

Czytaj także: 
Pekhart wskazuje problem Legii Warszawa
Raków jak kopciuszek, ale ma atuty

Komentarze (0)