Po zmaganiach w Estonii przyszedł czas na bardziej wymagający wyjazd. Tym razem Śląsk Wrocław w czwartek mierzył się z ormiańskim Araratem Erywań. Spotkanie zostało rozegrane w oddalonej o ok. 120 kilometrów na południowy zachód Giumri.
Choć wielu ekspertów było nastawionych na gorszą pogodę, ta nie okazała się aż tak zła. Temperatura oscylowała w okolicach 27 stopni Celsjusza. Przeszkadzał wiatr o czym na początku meczu przekonał się Michał Szromnik. Golkiper zespołu Jacka Magiery miał problem z oceną lotu piłki, a same skutki mogły być fatalne.
Ararat Erywań próbował ataku pozycyjnego, czym zapewne zaskoczył wrocławian. Mimo lepszej gry gospodarzy w przeciągu pierwszych dwudziestu minut, to Śląsk strzelił gola jako pierwszy. Wszystko za sprawą dobrej centry Krzysztofa Mączyńskiego.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Podolski odwiedził wyjątkową fankę. Kibicuje Górnikowi od... 1948 roku
Dobrze w polu karnym rywala odnalazł się Wojciech Golla. Defensor nie musiał nawet wyskakiwać do piłki i strzałem głową z łatwością pokonał Vsevoloda Ermakowa. Po bramce, zespół Jacka Magiery miał tylko jedną dogodną sytuację do zdobycia drugiego trafienia w pierwszej połowie.
Znów dobrze zachował się Krzysztof Mączyński. Były reprezentant Polski znalazł podaniem Fabiana Piaseckiego. Napastnik wrocławian przegrał pojedynek z golkiperem rywali. Śląsk mógł mówić sporym szczęściu - Ararat mógł doprowadzić do wyrównania przed przerwą.
W drugiej połowie tyle szczęścia już nie było. Po centrze Edgara Malakyana z rzutu rożnego najwyżej do piłki wyskoczył Juan Bravo i trafił do siatki. Kolumbijczykowi pomógł Michał Szromnik, który źle wyszedł z bramki.
Na odpowiedź Śląska długo nie czekaliśmy. Ładnie na lewej stronie popracował Erik Exposito. Hiszpan dośrodkował na długi słupek, a tam dobrze ustawiony Piasecki strzałem głową, zdobył swoje drugie trafienie w eliminacjach Ligi Konferencji.
Świetną dyspozycję tego dnia potwierdził Robert Pich. Słowak w 70. minucie popisał się fantastycznym rajdem. Nie dość, że sam minął kilku rywali to jeszcze zdołał oddać strzał, dzięki któremu wrocławianie prowadzili już 3:1.
Po kolejnej straconej bramce Ararat Erywań nastawił się tylko na atak. W 84. minucie Ormianie dopięli swego. Zza pola karnego precyzyjnie uderzył Razmik Hakobyan. Szromnik nie miał nic do powiedzenia i gospodarze złapali kontakt.
W samej końcówce Śląsk Wrocław wybił rywalowi remis z głowy. Znów na pochwałę zasługuje zachowanie Erika Exposito przy linii bocznej. Napastnik dośrodkował na głowę Roberta Picha, a ten z łatwością pokonał Vsevoloda Ermakowa.
Ararat Erywań - Śląsk Wrocław 2:4 (0:1)
0:1 - Wojciech Golla 20'
1:1 - Juan Bravo 49'
1:2 - Fabian Piasecki 50'
1:3 - Robert Pich 70'
2:3 - Razmik Hakobyan 84'
2:4 - Robert Pich 90'
Składy:
Ararat Erywań: Vsevolod Ermakow - Juan Bravo (81' Robert Hakobyan), Marko Prljević, Hrayr Mkoyan, Zhirayr Margaryan - Dimitrije Pobulić (71' Igor Stanojević), Karen Muradyan - Alik Arakelyan (61' David Manoyan), Serges Deble (72' Yacouba Silue), Edgar Malakyan (61' Razmik Hakobyan) - Mory Kone.
Śląsk Wrocław: Michał Szromnik - Patryk Janasik (74' Bartłomiej Pawłowski), Szymon Lewkot, Wojciech Golla, Dino Stiglec - Robert Pich, Krzysztof Mączyński (81' Petr Schwarz), Rafał Makowski, Victor Garcia - Erik Exposito, Fabian Piasecki (65' Waldemar Sobota).
Żółte kartki: Kone, Deble, Malakyan, Bravo (Ararat) - Lewkot, Stiglec, Szromnik, Golla (Śląsk).
Sędzia: Nikola Popov (Bułgaria).
Zobacz też:
Śląsk Wrocław przygotowany na mecz-pułapkę w Armenii