Jeśli chodzi o negocjacje na linii Paweł Wszołek - Legia Warszawa, to kibice stołecznego klubu byli już mocno zniecierpliwieni.
Zawodnik długo się zastanawiał, kilka razy przesuwając termin, w którym miał dać odpowiedź mistrzom Polski.
Legia czekała, ale też nieoficjalnie można było usłyszeć, że cierpliwość działaczy z Ł3 jest na ukończeniu.
Ale po kolei, bo w temacie tego niedoszłego przedłużenia umowy krążą różne wersje. Czy Legia zwlekała z przedłużeniem kontraktu? Czy cokolwiek zaproponowała Wszołkowi? A jeśli tak, to kiedy?
Pierwsza propozycja w listopadzie
Z naszych informacji wynika, że pierwszą propozycję przedłużenia umowy od Legii Paweł Wszołek otrzymał w listopadzie. Była ona nieznacznie wyższa od tego, co zawodnik zarabiał do tej pory. Tamtą propozycję Wszołek odrzucił. Jego oczekiwania finansowe były bowiem sporo większe. Poza wynagrodzeniem, zawodnik oczekiwał też określonej kwoty za podpis.
Powrót do rozmów w kwietniu
Legia, chcąc zatrzymać tego gracza, wróciła z drugą propozycją w kwietniu. Co oczywiste, oferta była wyższa niż ta w listopadzie. I ta propozycja z kwietnia (na 2,5 roku, pierwsza była krótsza) obowiązywała cały czas. Zawodnik, co nic zdrożnego, poprosił o czas do namysłu, ale potem kilkakrotnie go przedłużał. Odpowiedź, że nie przedłuży umowy przekazał Legii w sobotę.
Union pogodził Polaków
W międzyczasie, nie tylko w kuluarach, pojawił się temat ewentualnego przejścia Wszołka do Lecha. Powiemy tak: nie była to plotka, zainteresowanie istniało, ale polskie kluby pogodził ostatecznie Union Berlin i to tam będzie, jak już wiadomo, kontynuował grę (były) reprezentant Polski.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: cudowna bramka 12-latka! Przymierzył niczym Leo Messi