Na początku uporządkujmy fakty. W czerwcu ubiegłego roku Marko Vesović doznał zerwania więzadeł krzyżowego i pobocznego w kolanie. Czarnogórzec przeszedł zabieg rekonstrukcji więzadeł i musiał odbyć długą oraz mozolną rehabilitację. Ostatnio wrócił do treningów z pierwszym zespołem, ćwiczył na pełnych obrotach, jednak próżno było szukać jego nazwiska w składzie Legii.
Doszło więc do tego, że żona zawodnika, Tamara Vesović, zaatakowała Legię, pisząc na Instagramie, że klub zachował się nie fair wobec jej męża, gdy ten odniósł kontuzję. Te słowa mocno oburzyły przedstawicieli klubu, choć jeszcze chwilę wcześniej obie strony rozmawiały o możliwości przedłużenia wygasającego 30 czerwca kontraktu.
Na czwartkowej konferencji prasowej trener Legii Czesław Michniewicz poinformował, że wraz z końcem czerwca Vesović odejdzie z zespołu mistrza Polski. - Pamiętam go jako zawodnika, który bardzo dobrze grał w Legii, był liderem tej drużyny. Doznał pechowej kontuzji i długo wracał do optymalnej dyspozycji. Podjęliśmy decyzję, że Marko z nami nie zostanie, na zebraniu zarządu postanowiliśmy, że umowa nie zostanie przedłużona, natomiast nie łączyłbym tego z wpisami jego żony w mediach społecznościowych. Ocenialiśmy Marko wyłącznie przez względy sportowe. Jest to piłkarz w sile wieku, ma duże doświadczenie, a także sporo determinacji, żeby jeszcze grać na wysokim poziomie - powiedział Michniewicz.
Lada moment może się okazać, że kłopoty bogactwa na prawej stronie defensywy przemienią się w biedę. Vesović odchodzi, dalej niejasna jest przyszłość Pawła Wszołka, który nie przedłużył jeszcze kontraktu, a po dobrych mistrzostwach Europy może ustawić się kolejka chętnych po Josipa Juranovicia.
- Trener Łazarek mówił kiedyś, że jest to tak jak w autobusie - ktoś musi wysiąść, żeby ktoś inny mógł wsiąść. Nie chcemy, żeby wszyscy wysiedli. Mamy wielu sprawdzonych zawodników, którzy radzą sobie w różnych sytuacjach boiskowych. Trzon zespołu zostanie z nami na kolejny sezon. Oczywiście, będą zmiany. Tak się dzieje w piłce. Każdy transfer jest możliwy i niczego nie możemy wykluczyć. Co do Pawła Wszołka, jutro wszystkiego się dowiemy - przyznał trener Michniewicz.
CZYTAJ TAKŻE:
Ekstraklasowy cukrzyk inspiracją dla najmłodszych. Choroba nie może zabić marzeń
Ten film robi furorę w sieci. Wisła Płock w nietypowy sposób ogłosiła przedłużenie kontraktu
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Jak on to zrobił?! To może być najpiękniejszy gol roku!