Po sobotnim meczu z Wolfsburgiem (3:2) Hansi Flick ogłosił, że nie ma zamiaru wypełnić obowiązującego do czerwca 2023 roku kontraktu i latem chce rozwiązać umowę. Więcej TUTAJ. Publiczna deklaracja szkoleniowca wstrząsnęła środowiskiem piłkarskim, ale nie była totalnym zaskoczeniem. Jego konflikt z Hasanem Salihamidziciem, odpowiedzialnym za politykę kadrową członkiem zarządu klubu, od dłuższego czasu jest sprawą publiczną.
Według Tomasza Hajty, który w Bundeslidze rozegrał 201 spotkań w barwach Duisburga i Schalke 04 (1997-2004), odejście Flicka z Bayernu nie jest jeszcze przesądzone. - Cokolwiek się stanie, wyjdzie z tego jako wygrany, ale moim zdaniem, za dwa, trzy tygodnie z Monachium wyjdzie komunikat, że przedłużył kontrakt o rok. Rzecz jasna, z solidną podwyżką - tłumaczy 62-krotny reprezentant Polski.
Maciej Kmita, WP SportoweFakty: Jak interpretuje pan publiczną deklarację Flicka o odejściu z Bayernu po sezonie?
Tomasz Hajto: To manifestacja i próba sił. To element jego gry. Poczuł się bardzo mocny po tym, co zrobił w poprzednim sezonie i chce wywalczyć sobie większy wpływ na politykę transferową klubu, ale chyba pomylił adresy, bo na to w Bayernie nie będzie miał wpływu żaden trener. Z drugiej strony, nie można dziwić się jego frustracji, bo wielki Bayern sypie mu się w rękach. Stracił Thiago, teraz traci Alabę i Boatenga, a następców nie widać. Przychodzi utalentowany Upamecano, ale doświadczenie nie leży na ulicy i oddanie Alaby i Boatenga może odbić się czkawką. Flick o tym wie i chce wywrzeć presję, żeby Bayern ściągnął trzy, cztery gwiazdy. Rummenigge mówi, że pieniądze na transfery są, tylko - jak widać - trudno mu je wydać. Nikt mu niczego nie będzie dyktował.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: takiego gola dawno nie widzieliśmy
Hoeness i Rummenigge mogą poświęcić skonfliktowanego z Flickiem Salihamidzicia, żeby zatrzymać trenera?
W Bayernie takie naciski nie działają. Flick jest w tej chwili na wojnie ze wszystkimi, przede wszystkim z Salihamidziciem. Ale to człowiek Hoenessa i Rummeniggego, czyli mocno osadzony, a Flick wiedział od dawna, jak to funkcjonuje. Salihamidzić nie ma za wiele do powiedzenia, ale wszystko się na nim skupia. Jest zderzakiem Hoenessa i Rummeniggego, a oni odgrywają role dobrego i złego policjanta. Hoenessa formalnie nie ma w klubie, ale zawsze będzie miał coś do powiedzenia. Rummenigge to szef, ale nie zapominajmy o Oliverze Kahnie, który przygotowuje się do roli prezesa. Na razie tylko obserwuje, ale on też ma "bayernowski" charakter i jak będzie trzeba, to zagrzmi. Kibice są za Flickiem, ale on ma przeciwko sobie całą górę. Cenią go jako trenera, ale nie pozwolą, by cokolwiek im dyktował.
Wszedł na drogę bez powrotu i to jego koniec w Bayernie?
Przede wszystkim zachowuje się niewdzięcznie. Bayern dał mu szansę, dzięki Bayernowi wyrobił sobie markę. Całe życie był asystentem. Znakomitym, ale asystentem, a Bayern mu zaufał. Klub też zyskał, ale Flick błyskawicznie wszedł na szczyt. Tak szybko jak nikt przed nim. Nie może jednak zapominać o tym, że ma ważny kontrakt i to, że powiedział, że chce odejść, może nie mieć znaczenia. Potwierdzają to reakcje z klubu, a raczej ich brak.
W Niemczech podpisany kontrakt to rzecz święta i jeśli Bayern powie, że nie odejdzie, to będzie musiał tam pracować. Okoliczności się zmienią, będzie miał trudniej, ale pracę będzie musiał wykonać. Zaryzykował, bo ma gotowy plan B - nie jest tajemnicą, że DFB chce go w miejsce Joachima Loewa. Reprezentacji Niemiec się nie odmawia, ale Bayern też nie chce stracić wielkiego trenera. Tym bardziej że są tarcia na linii Bayern-federacja, więc klub nie pójdzie DFB na rękę. W sprawie Fllicka Bayern może ulec jedynie pod presją ludu. To jeszcze na pewno nie jest finał tej sprawy. Z Bayernu nie jest łatwo odejść.
O czym przekonał się np. Robert Lewandowski.
Robert chciał odejść do Realu i co? Rummenigge wyciągnął kontrakt z sejfu, sprawdził daty, zapisy i wybił mu to z głowy. Dali mu podwyżkę, długą umowę i już chętnie został. Mueller ostatnio płakał, że chce odejść przez Kovaca - Kovaca wyrzucili, a Mueller dostał nowy kontrakt i jest zadowolony. Jeśli Bayern będzie chciał - a chce - zatrzymać Flicka, to go zatrzyma. Żadna rekompensata z DFB tego nie zmieni. W Bayernie naczelną zasadą jest, że nikt nie jest ważniejszy niż sam Bayern. Każdy, kto uważał inaczej, szybko był wyprowadzany z błędu. Z Flickiem będzie podobnie.
Nowy kontrakt na lepszych warunkach wynagrodzi mu dalszą współpracę z Salihamidziciem?
To jest ważna kwestia w całym tym "konflikcie" i zachowaniu Flicka: aktualną umowę podpisał jeszcze przed wszystkimi sukcesami - w kwietniu 2020 roku, w czasie lockdownu. Na pewno dostał mega kontrakt, ale nie taki, jak mógłby dostać teraz, kiedy jest na samym szczycie. Pewnie zarabia 3-4 mln euro, a najlepsi trenerzy dostają 10 i więcej. Flick chce się poczuć doceniony i dostać pensję top trenera, ale nie powie publicznie, że chce podwyżki. Mówi zatem, że chce honorowo odejść, bo nie dogaduje się z Salihamidziciem i nie pozwoli sobie na to, żeby mu rozbierać zespół. Trzeba przyznać, że jest w dobrej sytuacji. Jeśli odejdzie, to w oczach opinii publicznej jako wygrany, bo nie dał się złamać i zrobił to na swoich warunkach. A DFB już mu szykuje poduszkę na miękkie lądowanie. A jeśli zostanie, to z lepszą pensją. Wydaje mi się, że za dwa, trzy tygodnie z Monachium wyjdzie komunikat, że Flick przedłużył kontrakt o rok, a jego pensja zostanie dostosowana do jego aktualnego statusu.
A jeśli odejdzie, to kogo widzi pan w roli jego następcy?
To też jest znamienne - od kilku tygodni media spekulowały, że Flick odejdzie, tymczasem Bayern zachował spokój i nie badał rynku. To pokazuje, że Hoeness i Rummenigge są pewni, że Flick zostanie. Ale jeśli jednak odejdzie, to na giełdzie krąży kilka nazwisk. Najgłośniej jest o Nagelsmannie. Nie ma klauzuli odejścia z Lipska, ale w Lipsku nie ukrywają, że każdy jest na sprzedaż. Wszystko jest kwestią ceny. Jak Bayern położy na stół 20 mln euro, to go puszczą, a Bayern na to stać. Pytanie tylko, czy Nagelsmann jest gotowy? On świetnie funkcjonuje w klubach bez gwiazd. Czy on sobie da radę w szatni z Neuerem, Muellerem czy Lewandowskim? To są wielcy profesjonaliści, ale też mocne osobowości.