Mówisz FC Barcelona, myślisz Lionel Messi. Mówisz Real Madryt, myślisz Sergio Ramos. Obaj występują w swoim klubie od kilkunastu lat i w pełni zasłużenie zapracowali sobie na miano legend. Trudno wyobrazić sobie ich z innym herbem na piersi.
Jeszcze kilkanaście miesięcy wcześniej ich odejście wydawało się wręcz nieprawdopodobne, jednak teraz wydaje się to być realne.
Kasa i ambicje
Obaj mogą odejść z zupełnie innych powodów. Ramos doskonale zdaje sobie sprawę z uciekającego czasu. Swoją kapitalną grą niewątpliwie zasłużył na podwyżkę, jednak z powodu pandemii koronawirusa prezydent Florentino Perez mówi stanowczo "nie".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gol stadiony świata. I to w wykonaniu kobiety!
Gwiazdor z Andaluzji twardo walczy o swoje. W prasie coraz więcej mówi się o ofertach z innych klubów, jednak Perez pozostaje niewzruszony. Szef Królewskich zawsze pozostaje nieugięty, o czym w 2018 roku przekonał się Cristiano Ronaldo, który także domagał się większych apanaży. Efekt? CR7 odszedł do Juventusu, ale jego rozstanie z Realem nikomu nie wyszło na dobre.
Ramos ma jeszcze kilka tygodni na podjęcie decyzji. W identycznym położeniu jest Leo Messi, który sierpniu jasno zadeklarował chęć odejścia i wcale nie chodzi tutaj o pieniądze. Messi jest głodny sukcesów. Już dawno jest najbardziej utytułowanym graczem w historii Barcy, jednak wciąż pozostaje nienasycony. Chce zdobywać trofea i wrócić na europejskich szczyt. Od kilkunastu miesięcy wydawało się to niemożliwe w Barcelonie, dlatego szukał nowych wyzwań.
- Powiedział, że zostanie tylko na ten sezon, ale może jeśli będziemy grać dobrze i zdobywać trofea, to zmieni decyzję - podkreśla Sergi Roberto.
Od nowego roku w stolicy Katalonii zmieniło się jednak wiele. Nowy prezydent Joan Laporta wlał dużo optymizmu w serca kibiców i piłkarzy. Niektórzy o jego zachowaniu mówią: groteskowe, jednak Barca potrzebuje silnego lidera, który wyprowadzi zespół z kryzysu.
- To jest oczywiście bardzo istotna sprawa dla nas wszystkich. Staramy się zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby Leo został. To normalne, że rozmawiamy. Ostateczna decyzja nie zapadnie jednak w najbliższym czasie. Teraz skupiamy się wyłącznie na najbliższych spotkaniach - powiedział trener Ronald Koeman.
Ramos i Messi są weteranami El Clasico. Pierwszego z nich z powodu kontuzji zabraknie w sobotnim hicie. Argentyńczyk z kolei po raz 45. zagra w hiszpańskim klasyku i liczbie występów zrówna się... z Ramosem. Łącznie Messi strzelił 26 bramek, ale od 515 minut kapitan Barcy nie zdobył gola w prestiżowym meczu. Ostatnim razem uczynił to 6 maja 2018 roku, gdy Barcelona zremisowała z odwiecznym rywalem 2:2.
Burzliwa historia. Mourinho prowodyrem
Przez lata El Clasico był pojedynkiem na noże, a dramaturgia spotkania rozpalała kibiców na całym świecie. Największą temperaturę miały z pewnością spotkania za czasów Pep Guardiola i Jose Mourinho.
Ramos: Najlepsza Barcelona to była ta z Guardiolą, a my również mieliśmy tak wspaniałego trenera Jose Mouringo, bardzo medialnego, który sprawił, że temperatura wzrosła po obu stronach. Mam słodko-gorzki smak z tamtych czasów, ponieważ nie wygraliśmy zbyt wiele, a także dlatego, że pojawiało się napięcie generowane albo przez nich, albo przez nas. Myślę, że wszyscy popełnialiśmy wtedy błędy. Na szczęście nabraliśmy z wiekiem trochę więcej dojrzałości i mogliśmy to rozwiązać - podkreśla (za as.com).
W klimat niezdrowej rywalizacji doskonale wpasował się szczególnie Mourinho. Za jego czasów wróciły największe niesnaski z czasów El Clasico. Portugalczyk bronił Królewskich jak lew. "The Special One" potrafił między innymi włożyć palec w oko Tito Vilanovie (ówczesny asystent Guardioli). Do historii przeszły również jego konferencje prasowe. "Wstydziłbym się wygrywać jak Barcelona". Dość powiedzieć, że Barca grała wówczas najładniejszą piłkę na świecie.
- Mourinho to defekt hiszpańskiej piłki. Mam nadzieję, że ktoś wreszcie coś zrobi w tym kierunku. On nie może psuć relacji między dwiema najważniejszymi instytucjami sportowymi w Hiszpanii - mówił Carles Vilarrubi, ówczesny wiceprezydent Dumy Katalonii.
Atmosfera podczas tych meczów była chora. Mourinho zakazywał piłkarzom Realu rozmów... z graczami Barcelony. W szatni Królewskich doszło do buntu a z jego metodami pracy nie zgadzali się Sergio Ramos czy Iker Casillas.
Teraz sprawy pozaboiskowe zejdą na drugi plan, gdyż stawka meczu jest ogromna. Oba zespoły mają wielką szansę na mistrzostwo Hiszpanii i zwycięstwo otworzy każdej drużynie drogą do upragnionego tytułu.
Transmisja meczu w Eleven Sports 1, również w WP Pilot. Początek w sobotę o godzinie 21.
Zobacz także:
Robert Lewandowski uśmiał się do łez. Tak zareagował na słynny wywiad
Lothar Matthaeus krytycznie o Bayernie Monachium. Padły gorzkie słowa
Kibicuj "Lewemu" i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)