Zagłębie znalazło brakujący element? Braki na tej pozycji były uciążliwe

WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Karol Podliński
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Karol Podliński

Po odejściu Bartosza Białka do VfL Wolsfburg w zespole Zagłębia Lubin pojawił się dość istotny problem. Nie było napastnika, który zagwarantowałby przyzwoite liczby. Zimą pozyskano więc Karola Podlińskiego z Radomiaka Radom.

I trzeba przyznać, że na początku przygody z Zagłębiem Lubin nie wygląda to źle z perspektywy Karola Podlińskiego. W debiucie rozegrał dobre zawody w wygranym meczu z Cracovią (4:2). Co prawda nie strzelił gola, ale miał duży wpływ na końcowy wynik. Utrzymywał się przy piłce, brał ciężar gry na siebie, ściągał na siebie uwagę obrońców, stwarzając przestrzeń kolegom.

- Robiłem w głowie analizę, jak to wszystko wyglądało. Wydaje mi się, że było dobrze. Z tego się cieszę. Są rzeczy, które mógłbym poprawić. Są także rzeczy dobre, które też mogę sprawić, że będą jeszcze lepsze. Myślę, że wszystko idzie w dobrym kierunku - powiedział Podliński, cytowany przez oficjalną stronę Zagłębia.

Po debiucie otrzymał sporo gratulacji. - Można powiedzieć, że telefon się zapalił po meczu. Gratulacje przychodziły od rodziny, znajomych bliższych i dalszych. Sporo tego było - przyznał.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niecodzienna sytuacja w polu karnym. Przyjrzyj się sędziemu

Zagłębiu ktoś taki był potrzebny. Po odejściu Bartosza Białka do VfL Wolfsburg pojawił się duży problem w postaci braku napastnika. W kadrze drużyny figurowali co prawda tacy zawodnicy jak Rok Sirk czy Samuel Mraz, natomiast dali się poznać z niezbyt dobrej strony. Nie za dobrze czuli się w polu karnym przeciwnika, co jest dość problematyczne, gdy chodzi o napastnika. Liczby? Mraz: 19 meczów i 1 gol, Sirk: 29 meczów i 2 gole. W Zagłębiu cały czas był oczywiście Patryk Szysz, który przed tygodniem strzelił gola sezonu, lecz trener Martin Sevela widzi go jako skrzydłowego.

Postanowiono więc dokonać wymiany. Sirk poszedł na wypożyczenie do pierwszoligowego Radomiaka Radom, a do Lubina powędrował Podliński. Jednak nie w ramach wypożyczenia - podpisał kontrakt do czerwca 2023 roku.

Podliński w Fortuna I lidze nie notował jakichś spektakularnych liczb. W obecnym sezonie rozegrał 17 spotkań i strzelił cztery gole. Teraz wchodzi do wyższej ligi i już w debiucie odczuł, że różnica poziomów jest spora. - Jest spora różnica w szybkości gry. To jest zauważalne. Są momenty zwolnienia, ale są także przyspieszenia. Jest także więcej takiego boiskowego cwaniactwa, bo zawodnicy są bardziej doświadczeni i to czuć - podsumował.

W sobotę Zagłębie Lubin zagra na własnym stadionie z Jagiellonią Białystok. Początek meczu o godz. 17:30.

CZYTAJ TAKŻE:
Waldemar Fornalik: Nie wyobrażam sobie, że oddamy piłkę Stali Mielec
Probierz zdradził, czego zazdrości Papszunowi. "Ja jestem be, a Marek jest cacy"

Źródło artykułu: