Tomasz Kafarski przed laty liczył na wielką piłkarską karierę, ale teraz wygląda na to, że będzie raczej znany jako świetny szkoleniowiec. Został najmłodszym trenerem w ekstraklasie, a jego drużyna niespodziewanie ustępuje w tabeli tylko poznańskiemu Lechowi.
Przygodę z piłką rozpoczynał w barwach Kaszubii Kościerzyna. Potem przeszedł do Lechii Gdańsk. Tam grał między innymi z Marcinem Mięcielem, tyle że w przeciwieństwie do "Miętowego", Kafarskiemu nie udało się wybić do lepszego klubu.
Dziś ma 34 lata i jest uznawany za jednego z najlepszych menedżerów młodego pokolenia. Takiego zdania jest między innymi właściciel biało-zielonych Andrzej Kuchar, który postawił na "Kafara". - Pan Kuchar po prostu lubi stawiać na ludzi młodych. Powtarza, że mają oni rozwijać się razem z całym zespołem. To jedna z jego złotych myśli - mówi o swoim pracodawcy młody trener.
W ubiegłym sezonie Kafarski utrzymał Lechię w najwyższej klasie rozgrywkowej. Teraz nadmorski zespół idzie jak burza i może stać się czarnym koniem rozgrywek. - Godzinę po decydującym o naszym utrzymaniu w ekstraklasie meczu z Piastem w Gliwicach właściciel zaprosił mnie na kawę. Powiedział, że chce ze mną nadal współpracować. Zaznaczył, że umożliwi mi wyjazdy na staż trenerski do znanych klubów w Europie. O pieniądzach w ogóle nie rozmawialiśmy, bo one nie są dla mnie teraz najważniejsze. Nie mogą być, bo przecież ciągle jestem na etapie zawodowego inwestowania w siebie. Oczywiście, zgodziłem się przyjąć propozycję właściciela i poprowadzić Lechię w sezonie 2009/10 - wspomina Kafarski.