Bojan Nastić. Zagraniczni dziennikarze chwalą transfer Jagiellonii Białystok

Materiały prasowe / Jagiellonia Białystok / Na zdjęciu: Bojan Nastić
Materiały prasowe / Jagiellonia Białystok / Na zdjęciu: Bojan Nastić

- Myślę, że Bojan Nastić okaże się solidnym wzmocnieniem Jagiellonii Białystok - przewiduje serbski dziennikarz. - Grał bardzo ofensywnie, ale inteligentnie. Bardzo ciężko pracował na boisku i nigdy nie odpuszczał - opowiada jego belgijski kolega.

26-letni reprezentant Bośni i Hercegowiny po świetnym sezonie w BATE Borysów, a także mający za sobą kilkadziesiąt występów w KRC Genk i bardzo udany czas w Vojvodinie Novy Sad na papierze wydaje się naprawdę solidnym ruchem transferowym jak na PKO Ekstraklasę. - Myślę, że w Polsce pokaże bardzo dobrą grę - przewiduje w rozmowie z nami dziennikarz Artem Fando z białoruskiej gazety "Presball".

Już oficjalnie możemy napisać, że Bojan Nastić został piłkarzem podlaskiego klubu. Nadzieje z nim związane są spore. Zainwestowano w niego pieniądze licząc, że znacznie podniesie on jakość drużyny na lewej obronie. Ta pozycja dotąd była bowiem najsłabszym elementem ekipy prowadzonej przez Bogdana Zająca.

W poprzednim sezonie Nastić zagrał 34 mecze dla BATE, w których popisał się golem i liczbą aż 11 asyst. Gdyby nie kłopoty finansowe klubu i limit płac wprowadzony dla piłkarzy na Białorusi to ten transfer byłby trudny do zrealizowania dla Jagiellonii. - Był jednym z najlepszych zawodników drużyny w meczach ligowych i pucharowych, a wraz z Nikolą Anticiem z Szachtaru Soligorsk przerastali tutejsze rozgrywki na swojej pozycji. Jego sprzedaż rozważano więc tylko ze względu na trudną sytuację i jedynie dlatego miejscowi kibice podeszli do niej ze zrozumieniem - zaznacza Fando.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: odpalił petardę w meczu o Puchar Maradony. Kapitalny gol!

- Myślę, że Nastić okaże się solidnym wzmocnieniem Jagiellonii. Szczególnie, że nieprzypadkowo interesowała się nim też Crvena Zvezda Belgrad - mówi z kolei dziennikarz Milutin Vujicić z portalu mondo.rs. - W czasie gry dla Vojvodiny prezentował się naprawdę dobrze. Wchodził do pierwszej drużyny jako napastnik, ale od razu przestawiono go na lewą stronę defensywy i okazał się najlepszym piłkarzem klubu na tej pozycji w ostatniej dekadzie - dodaje.

- Bośniak jest piłkarzem o stylu nowoczesnego bocznego obrońcy, ale raczej nie rzuca się w oczy obserwatorów dopóki nie otrzyma na to szansy. Chętnie atakuje i wyprowadza piłkę, ale przy tym jest ostrożny i woli nie zagrywać ryzykownych podań, bo zdaje sobie sprawę ze swoich ograniczeń technicznych. Lubi trzymać się linii końcówej boiska, więc rzadko schodzi do środka. Często dośrodkowuje po wejściach z głębi pola i szuka dalszego słupka. Ponadto jest silny, ale brakuje mu trochę szybkości. W obronie miewa więc pewne problemy, szczególnie w pojedynkach 1 na 1 z bardziej dynamicznymi przeciwnikami. Niemniej jeśli jego zespół potrafi grać dobrze z tyłu, to nie będzie to widoczne - charakteryzuje piłkarza nasz serbski rozmówca.

Z archiwalnych artykułów w belgijskich mediach można wysnuć wniosek, że właśnie słabości Nasticia w grze obronnej sprawiły, iż nie zrobił kariery w Genk. Graczem tego zespołu był w latach 2016-19 (z kilkumiesięczną przerwą na wypożyczenie do KV Oostende), ale tylko na początku miał pewne miejsce w podstawowym składzie. Później złapał długą kontuzję, a po powrocie nie potrafił już wygrać rywalizacji z Jere Uronenem.

Bośniak uzbierał łącznie 54 mecze w barwach Genk. Często pełnił jednak rolę "zapchajdziury" w wypadku niedyspozycji lub słabszej formy bocznych obrońców. Mimo to pozostawił po sobie pozytywne wspomnienia. - To dobry piłkarz. Oczywiście nie był wśród najlepszych w zespole, ale i tak zapamiętałem go z naprawdę niezłej strony. Grał bardzo ofensywnie, ale inteligentnie. Bardzo ciężko pracował na boisku i nigdy nie odpuszczał. Lubiłem oglądać jego grę - mówi nam dziennikarz Kjell Doms z "Het Laaste Nieuws".

- W Oostende Nastić również wypadł dobrze. Co ciekawe miał zastąpić Aleksandra Bjelicę, który odszedł wtedy do Korony Kielce i wywiązał się z tego zadania. Trafił tu kiedy zespół potrzebował jakości w defensywie i ostatecznie okazał się odpowiednim posunięciem w zakończonej sukcesem misji ratowania się przed spadkiem. Strzelił gola i miał dwie asysty w 12 meczach, czyli naprawdę nieźle jak na obrońcę. Przede wszystkim dobrze utrzymywał pozycję i miał dobrą lewą nogę, a nieco słabiej grał głową. Moim zdaniem może się okazać bardzo dobrym zawodnikiem na polską ligę - uzupełnia dziennikarz Timmy Van Assche, który jest redakcyjnym kolegą Domsa.

Nastić o miejsce w podstawowym składzie Jagiellonii będzie rywalizował z Bodvarem Bodvarssonem i Bartłomiejem Wdowikiem. Okazję do debiutu może dostać już w wyjazdowym meczu z Lechią Gdańsk, który zaplanowano na sobotę 30 stycznia o godz. 17:30.

Jagiellonia może sięgnąć po wielki talent z Afryki>>>

Komentarze (0)