Bundesliga. Bayer Leverkusen znów oczarował i w końcu wygrał. Borussia Dortmund nie wytrzymała tempa

PAP/EPA / LARS BARON / POOL / Na zdjęciu: piłkarze Bayeru 04 Leverkusen
PAP/EPA / LARS BARON / POOL / Na zdjęciu: piłkarze Bayeru 04 Leverkusen

Aptekarze obudzili się w ważnym meczu i to w bardzo efektowny sposób. Piłkarze Bayeru Leverkusen przerwali serię czterech meczów bez wygranej i pokonali u siebie Borussię Dortmund 2:1 w 17. kolejce Bundesligi.

Gdyby patrzeć na suche pozycje w tabeli, to starcie trzeciego Bayeru z czwartą Borussią musiało zapowiadać się świetnie. Problem jednak w tym, że piłkarze trenera Petera Bosza nie potrafili wygrać żadnego z czterech spotkań od 19 grudnia, więc ich tendencja była raczej zniżkowa.

Dortmundczycy też delikatnie krwawią, bo w tym samym przedziale czasowym zdobyli "tylko" siedem punktów, ale udało im się pokonać Wolfsburg czy RB Lipsk, czyli innych rywali z czołówki tabeli. Okazja do ugryzienia ekipy z Leverkusen i zrównania się z nią punktami była więc kusząca.

Od początku jednak gospodarze narzucili szalone tempo, jakby chcieli jak najszybciej zacząć zmazywanie plamy z początku 2021 roku. Tylko w pierwszych 10 minutach groźne strzały oddali powracający po kontuzji Florian Wirtz oraz Lucas Alario. W 14. Bayer już prowadził. Świetne podanie z lewej strony od Leon Baileya dostał Moussa Diaby i pewnym strzałem pokonał Romana Burkiego.

ZOBACZ WIDEO: Zagraniczny trener jedyną opcją dla Polski? "W kraju nie mamy nikogo z wielkim autorytetem"

Dortmundczycy próbowali się odgryźć, ale rzadko dorównywali szybkością gry. Często musieli uciekać się do fauli, by przerywać kontry. Tylko w pierwszej części spotkania Aptekarze oddali aż czternaście strzałów. Wiele z nich nie zakończyło się bramkami tylko dlatego, że Burki wykazał się fantastycznym refleksem.

Ten prawie nieustający pęd Bayeru ku bramce przeciwnika trwał jeszcze przez kwadrans po zmianie stron. Później nagle to ekipa Edina Terzicia wsiadła na tę karuzelę i zaliczyła naprawdę znakomity fragment. W końcu zatrudniony został Haaland, choć w 64. i 65. minucie jego strzały były zablokowane.

Drogę do bramki gospodarzy piłkarze BVB znaleźli w 67. minucie po błędzie przy wyprowadzaniu piłki. Bład Taha wykorzystał Julian Brandt ładnym uderzeniem z dystansu. Po chwili Brandt mógł zdobyć kolejnego gola, ale na linii bramkowej interweniowali obrońcy. Wydawało się, że to stała przemiana i że na Signal Iduna Park może pojechać nie jeden punkty, a trzy.

Ale w 80. minucie ponownie szczęście uśmiechnęło się do drużyny z Leverkusen. Piłkę na linii środkowej stracił Thomas Meunier, a kontrę golem zakończył Wirtz, który wraz z asystującym mu Diabym podkreślił świetny występ w tym spotkaniu. Bayer wygrał i przełamał się po czteromeczowej niemocy.

Bayer 04 Leverkusen - Borussia Dortmund 2:1 (1:0)
1:0 - Moussa Diaby 14'
1:1 - Julian Brandt 67'
2:1 - Florian Wirtz 80'

Składy:

Bayer: Lukas Hradecky - Lars Bender, Jonathan Tah, Edmond Tapsoba, Wendell - Florian Witrz, Charles Aranguiz, Nadiem Amiri - Moussa Diaby, Lucas Alario, Leon Bailey

BVB: Roman Burki - Thomas Meunier, Manuel Akanji, Mats Hummels, Raphael Guerreiro - Jude Bellingham, Thomas Delaney - Jadon Sancho, Marco Reus, Julian Brandt - Erling Haaland

Sędziował: Felix Zwayer

Żółte kartki: Bailey (Bayer) - Hummels, Delaney (BVB)

***

Borussia M'gladbach - Werder Brema 1:0 (0:0)
1:0 - Nico Elvedi 66'

#DrużynaMZRPBramkiPkt
1 Bayern Monachium 34 24 6 4 99:44 78
2 RB Lipsk 34 19 8 7 60:32 65
3 Borussia Dortmund 34 20 4 10 75:46 64
4 VfL Wolfsburg 34 17 10 7 61:37 61
5 Eintracht Frankfurt 34 16 12 6 69:53 60
6 Bayer 04 Leverkusen 34 14 10 10 53:39 52
7 1.FC Union Berlin 34 12 14 8 50:43 50
8 Borussia M'gladbach 34 13 10 11 64:56 49
9 VfB Stuttgart 34 12 9 13 56:55 45
10 SC Freiburg 34 12 9 13 52:52 45
11 TSG 1899 Hoffenheim 34 11 10 13 52:54 43
12 1.FSV Mainz 05 34 10 9 15 39:56 39
13 FC Augsburg 34 10 6 18 36:54 36
14 Hertha Berlin 34 8 11 15 41:52 35
15 Arminia Bielefeld 34 9 8 17 26:52 35
16 1.FC Koeln 34 8 9 17 34:60 33
17 Werder Brema 34 7 10 17 36:57 31
18 Schalke 04 Gelsenkirchen 34 3 7 24 25:86 16

Czytaj też: Bartosz Białek zaliczył "wejście smoka"! Z zimną krwią pokonał bramkarza Mainz

Źródło artykułu: