Na początku października 2020 roku Rafał Kurzawa rozwiązał kontrakt z francuskim Amiens SC. Miał jeszcze roczną umowę, do czerwca 2021 r., ale z własnej woli ją zakończył. Z kartą zawodniczą w ręku miał na pewno większe szanse na znalezienie ciekawszej oferty - zwłaszcza że we Francji grał mało. Piłkarz wrócił w rodzinne strony na początku września ubiegłego roku, w okolice Kępna, na "przeczekanie" przed podpisaniem kolejnej umowy. Dla podtrzymania formy rozpoczął indywidualne treningi na boisku Marcinków Kępno. I tak ćwiczy tam już czwarty miesiąc.
- Biega sam wokół boiska. Nadwagi nie ma, szczuplutki jest. Widać, że zależy mu na formie - opowiada trener klubu Jacek Falszewski. - Codziennie idzie w "teren", przychodzi na siłownię. Ale to nie to samo, co z piłką. Rafał nie ćwiczy razem z zespołem, nie uczestniczy w gierkach. W zasadzie głównie biega - opowiada Falszewski.
Piłka denerwuje
Kurzawa wyjeżdżał z Górnika Zabrze w 2018 roku jako "mistrz asyst". W polskiej lidze każdy wiedział, że na jego zagranie lewą nogą nie ma mocnych. W sezonie 2017-18 Kurzawa uzbierał 22 asysty w 44 meczach. Czy z gry, czy ze stałego fragmentu - nie robiło mu różnicy. Podawał na "nos". Do tego strzelał efektowne gole.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piękny gol piłkarki FC Barcelona. Trafiła idealnie!
Przed transferem do klubu z Ligue 1, Amiens SC, były jeszcze mistrzostwa świata w Rosji. Choć nasza kadra zawiodła, Kurzawa w ostatnim meczu o honor z Japonią asystował przy jednym golu dla Biało-Czerwonych. Wygraliśmy 1:0. Po sezonie życia wyjechał do Francji.
Początek w tamtejszej ekstraklasie miał obiecujący. Występował w miarę regularnie, strzelił gola z Lille (2:3). Nowy selekcjoner kadry, Jerzy Brzęczek, liczył na niego, dawał grać w Lidze Narodów. Ale później pomocnik trafił na ławkę w klubie i zaczęły się wypożyczenia do Danii (najpierw do FC Midtjylland później do Esbjerg fB). Ostatni mecz o punkty Kurzawa rozegrał pół roku temu - na początku lipca 2020 roku.
Aleksander Kurzawa, ojciec piłkarza, sam nie wie, jak to wytłumaczyć. Syn często go odwiedza. Mieszka teraz niedaleko rodziców - w domu żony. Kurzawa senior stara się wyjaśnić, o co tu chodzi, ale nawet jemu trudno wydusić z syna konkretną odpowiedź.
- Mało rozmawiamy na temat piłki - zaczyna Aleksander Kurzawa. - Rafała to denerwuje. Czasem obejrzymy mecz zagranicznej ligi, ale jak pytam, co z nim dalej, krzywi się. Widzę, że boli go ta sytuacja - mówi ojciec piłkarza.
- Męczy się. Robi swoje treningi, to czego nauczył się we Francji, w Danii i w Polsce. Odtwarza to. Chce być przygotowany, ciężko pracuje. Nosi go, tęskni za boiskiem - opowiada Aleksander Kurzawa.
Oferty były
Zawodnik postanowił pokierować swoją karierą samodzielnie. Tak stwierdził w lipcu ubiegłego roku i zakończył współpracę z poprzednią grupą menedżerską. Były agent pomocnika otrzymał jeszcze kilka ofert, przekazał je piłkarzowi, ale Kurzawa odmawiał. Zgłosiły się drużyny z Turcji i czołowe zespoły ligi greckiej. Do zawodnika odezwała się również Wisła Kraków i kilkukrotnie Górnik Zabrze. Czyli klub, z którego Rafał Kurzawa wypłynął. W Zabrzu czuł się najlepiej.
- Chcieliśmy go odbudować - tłumaczy Artur Płatek, dyrektor sportowy Górnika. - Żeby transfer doszedł do skutku, muszą tego chcieć dwie strony. Ja z Rafałem rozmawiałem dwa razy. Nic na siłę. Mierzymy w piłkarzy, którzy chcą u nas grać. Czy zdecydowały finanse? Proszę pytać Rafała - odpowiada Płatek.
Transfer Kurzawy do Górnika w pewnym momencie mocno lobbował Damian Kądzior, dobry kolega zawodnika, piłkarz Eibar. - Wydaje mi się, że Rafał blokuje się przed powrotem do polskiej ligi - komentuje reprezentant kraju.
"Nie jest odludkiem"
W zeszłym sezonie w Danii (w Esbjerg fB) Kurzawa czuł się bardzo dobrze. W 13 meczach miał cztery asysty i dwa gole. Klub jednak spadł z ligi. - Tam mu wszystko pasowało - kontynuuje Kurzawa senior. - Zaczął grać od razu, zbierał dobre recenzje - mówi ojciec piłkarza. - Wiedział, czego oczekują od niego w klubie. We Francji dziwnie go potraktowali. Kazali mu poprawić szybkość, a gdy to zrobił, trener zapewniał, że ponownie dostanie szansę. Później syn znalazł się w rezerwach. Nie rozumieliśmy tego - komentuje.
Ojciec piłkarza ma też żal o niektóre opinie na temat syna. - Niektórzy zrobili z niego odludka, który nie zna języka. Nie wiem, na jakiej podstawie. Rafał nie jest wylewny, woli przemawiać na boisku, ale mówi po angielsku. We Francji, w razie potrzeby, miał też tłumacza. Byłem u niego w Danii i widziałem, że normalnie się komunikuje. Przez tłumacza rozmawiałem z dyrektorem sportowym Esbjerg i nikt nie miał do niego zarzutów o brak komunikacji - tłumaczy Aleksander Kurzawa.
Piłkarz czeka
Ale dopiero 27-letni Rafał Kurzawa, 7-krotny reprezentant Polski, pozostaje bez klubu. Ciągle wierzy, że jego sytuacja się odmieni - tym bardziej teraz, w styczniu, po otwarciu okna transferowego. To okres, w którym kluby poszukują zawodników. - Na tę chwilę jest cisza. Syn z kimś rozmawia, czekamy. Rafał powiedział ostatnio, że daje sobie czas do końca stycznia. Musi się w końcu coś wyklarować - kończy z nadzieją ojciec zawodnika.
Cezary Wilk: Do piłki mnie nie ciągnie. Teraz mam triathlon [WYWIAD]
Anglia. Polskie talenty nacierają