Anglia. Polskie talenty nacierają

WP SportoweFakty / WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Jakub Bokiej
WP SportoweFakty / WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Jakub Bokiej

Akademia piłkarska z Leeds prowadzona przez Jakuba Bokieja wypuszcza do angielskich drużyn coraz większą grupę młodych talentów z Polski. - Wybieramy graczy skrojonych pod dany zespół - mówi nam Bokiej, który jest też skautem Manchesteru City.

Jakub Bokiej założył Polish Football Academy ponad cztery lata temu w Leeds. Żeby pomóc w wybiciu się utalentowanym juniorom z Polski. Bokiej znał temat od podszewki. Sam szukał na Wyspach szczęścia w piłce. Do Anglii przyjechał z ojcem mając 14 lat. Rok spędził w akademii Leeds United, później był w Chesterfield, Halifax Town i na pół roku wyjechał do Szwecji - występował w czwartoligowym Kiruna FF.

- Zabrakło motoryki, odstawałem fizycznie. Pierwsze treningi w Leeds wyglądały tak, że nie podnosiłem się z ziemi. Sytuacja bark w bark, z pozoru łatwa walka o piłkę, a ja leżałem na trawie - opowiadał nam Bokiej. - Wtedy myślałem, że umiem grać w piłkę, ale kiedy zostałem skautem, szybko zmieniłem zdanie - mówił.

Nowy model

Dlatego Bokiej wpadł na pomysł otworzenia własnej akademii. Choć nie zamyka się na inne narodowości, skupił się głównie na dobrze znanych sobie przypadkach. Czyli młodych graczach z Polski, którzy na Wyspy wyemigrowali z rodzinami. Postanowił budować im ścieżki karier.

I takie założenia zaczęły się sprawdzać, kilku chłopaków wypłynęło. Oskar Woźniczka czy Kornel Miściur trafili do akademii Hull City. Olivier Andrukaniec jest w Manchesterze City, w zespole do lat 11. Polecił go właśnie Bokiej. Ale ostatnie miesiące to kolejne sukcesy 24-latka i jego akademii.

- Zmieniliśmy nieco koncepcję i pomysł prowadzenia akademii - opowiada nam. - Podjęliśmy stałą współpracę z kilkoma klubami. Z Sheffield United, Bradford, Huddersfield, Boltonem i Barnsley. Wybieramy dla tych klubów graczy skrojonych pod ich styl gry. Na konkretną pozycję, o konkretnych umiejętnościach. Można powiedzieć, że to model oparty na personalizacji - tłumaczy.

Jakub Bokiej (w środku) z trenerami Boltonu Wanderers
Jakub Bokiej (w środku) z trenerami Boltonu Wanderers

I podaje przykład. - Niedawno trafił do nas chłopak, który trenował w CWZS Bydgoszcz. Po dwóch treningach opadły nam szczęki. Z trenerami popatrzeliśmy na siebie i każdy zgodnie przyznał: to piłkarz. Oliwier Grzelak przyjechał do brata w Leeds, zadzwonił do nas jego ojciec, czy młody mógłby wpaść się pokazać. Oczarował wszystkich, dlatego nie było na co czekać. Od razu wysłaliśmy Oliwiera na kilkudniowe testy do Sheffield Utd, do zespołu do lat 18. W czterech meczach miał trzy asysty - opowiada Bokiej.

Młodzi nacierają

W Polish Football Academy trenuje około osiemdziesięciu młodych zawodników, od 5. do 16. roku życia, z podziałem na kategorie wiekowe. Woźniczka, który stamtąd wypłynął, świetnie radzi sobie w Hull City, jest jednym z wyróżniających się juniorów. W ostatnich miesiącach w akademii Bokieja trenował również 15-letni Cyprian Michalski, który trafił do Bradford City. Ciekawa była też historia 8-latka, Szymona Światowego, który podpisał umowę z Evertonem. Jego rodzice, słysząc o takiej akademii, przeprowadzili się do Leeds z Irlandii. Światowy trafił najpierw do Man City, tam nie udało mu się dłużej utrzymać, ale w Evertonie są nim zachwyceni.

Bokiej ma też inny pomysł. Chce otworzyć się na Szwecję. Pomogą stare kontakty. Polski skaut zamierza podjąć współpracę z dwoma, trzema klubami. - Myślimy pod kątem starszych zawodników, 16 czy 17-latków, i doświadczenia, jakie mogą tam zebrać - komentuje.

Jakub Bokiej i Oliwier Grzelak
Jakub Bokiej i Oliwier Grzelak

Polish Football Academy uczy młodych chłopców dwutorowo. Przestrogą jest przypadek Jeremy'ego Winstena. Jego śmierć wstrząsnęła Anglią. 17-latek z powodu depresji popełnił samobójstwo po tym jak nie sprawdził się w kilku akademiach, między innymi w Manchesterze City. Nastolatek nie mógł przeboleć kontuzji oraz zaprzepaszczonej szansy i załamał się.

- Ta ogromna tragedia pokazuje, jak ważna jest opieka poza boiskiem - mówi Bokiej. - Musimy uświadamiać młodych chłopców, że piłka to nie wszystko i należy myśleć o planie B czy C. Tak, by w razie niepowodzenia w futbolu, chłopcy potrafili poradzić sobie w dorosłym, normalnym życiu - tłumaczy.

Na dłużej w Man City

Bokiej oprócz pracy w akademii jest również skautem w Manchesterze City. Klub przedłużył z nim kontrakt o kolejny sezon. Polak trafił do Man City w 2016 r. Odebrał telefon, dzwonił szef skautów klubu. Zaprosił 20-latka do swojego gabinetu, by przekonać go do zmiany barw. Człowiek odpowiedzialny w Manchesterze za skauting znał Polaka z Leeds, dlatego stwierdził, że musi go mieć u siebie. I podkradł Bokieja.

Polak jest najmłodszym skautem Manchesteru City, obserwuje zawodników od 4. do 14. roku życia. Dostał od klubu dużą swobodę działania, najczęściej sam decyduje, kogo ogląda i gdzie jedzie. Do City przyprowadził kilku Polaków. Jeden trenował w grupie z synem Wayne'a Rooney'a, był bliski podpisania umowy, ale w Sheffield Wednesday miał większą szansę na zaistnienie i ostatecznie tam wylądował. Drugi, Olivier Andrukaniec, ciągle figuruje jako junior Man City do lat 11. Przez pandemię koronawirusa treningi grup młodzieżowych są obecnie zawieszone.

Praca skauta w dobie COVID-u też uległa sporej zmianie. - Skupiamy się teraz głównie na analizach, obserwacjach online czy rozmowach z ludźmi związanymi z zawodnikami - opowiada Bokiej. Zdradza też, że klub obserwuje wielu graczy z Polski. - Szczególnie na radarze są zawodnicy z roczników 2003 i 2004. Mogę tylko powiedzieć, że obserwujemy sporo zawodników z tej kategorii wiekowej - kończy Bokiej.

Manchester City podkradł Polaka, teraz Jakub Bokiej szuka dla klubu talentów

Damian Kądzior: Dostałem prezent od Luki Modricia

Apoloniusz Tajner: Ludzie wysyłali faktury za sukcesy Adama Małysza

ZOBACZ WIDEO: Kadrowa huśtawka nastrojów w 2020 roku. "Wiemy, że nie potrafimy grać z mocnymi rywalami"

Źródło artykułu: