To był fatalny rok dla Lionela Messiego. FC Barcelona straciła mistrzostwo Hiszpanii, a w Lidze Mistrzów została rozbita przez Bayern Monachium (2:8).
To wszystko sprawiło, że kapitan Blaugrany miał dość i za pomocą burofaksu oznajmił, że chce opuścić klub za darmo. Ostatecznie ówczesny prezydent Josep Bartomeu nie pozwolił mu odejść, mimo iż Messi posiadał klauzulę, po której mógł po zakończeniu sezonu rozwiązać kontrakt.
- Ja chciałem dalej walczyć o tytuły, o Ligę Mistrzów, mistrzostwo Hiszpanii. Czułem, że to pora na zmiany. Chciałem zrobić to dobrze, a prezydent nie chciał. Zaczął wypuszczać do mediów informacje, by zrobić ze mnie ofiarę - powiedział Messi dla "La Sexta".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zrobił to jak Messi! 21-latek z Barcelony wykonał rzut wolny po mistrzowsku
W tej samej rozmowie Messi przyznał także, że chciałby w sportowej karierze zagrać jeszcze w USA. - Zawsze chciałem mieszkać w USA, pograć w tamtejszej lidze. Nie wiem, czy to się wydarzy, nie będzie to teraz - przyznał kapitan Blaugrany.
Wypowiedź Messiego łączy się z doniesieniami dziennikarzy "Mundo Deportivo", którzy sugerują, że poważnie zainteresowany Argentyńczykiem jest Inter Miami.
Właścicielem klubu jest legendarny piłkarz David Beckham. We wrześniu piłkarzem tej drużyny został Gonzalo Higuain, który w poprzednim sezonie w barwach Juventusu zagrał w 32 meczach Serie A. Zdobył w nich osiem bramek, a ponadto zaliczył cztery asysty.
Hiszpanie zwracają uwagę, że kapitan Dumy Katalonii jest właścicielem luksusowego mieszkania w Porsche Design Tower, który mieści się właśnie na Florydzie.
Zobacz także: Bartłomiej Drągowski numerem trzy zdaniem kibiców. Wybraliście bramkarzy na Euro 2020
Zobacz także: Mauricho Pochettino dogadany z PSG. "Szczegóły dopięte, dokumenty podpisane"