Maciej Rybus, Ariel Borysiuk, Adrian Paluchowski i Artur Jędrzejczyk - to tylko kilku młodych piłkarzy Legii Warszawa, którzy już dali się poznać szerszej piłkarskiej publiczności. O pierwszych dwóch można wręcz powiedzieć, że są to już młode gwiazdy naszej ekstraklasy. Zawodnicy ci pod okiem Jana Urbana bardzo szybko rozwijają swoje umiejętności. Co ważne, często mają też możliwość gry, której zazwyczaj brakuje młodym talentom w Polsce. Tu należy pochwalić politykę warszawskiego klubu, bowiem gdy któryś z młokosów nie mieści się w składzie pierwszego zespołu, jest wypożyczany do niżej notowanego klubu, gdzie ma możliwość ogrywania się w meczach o stawkę.
Maciej Rybus w Warszawie pojawił się w 2007 roku. Do Legii trafił ze znanej Młodzieżowej Szkółki Piłkarskiej w Szamotułach. Dynamiczny skrzydłowy szybko wkomponował się w zespół, a swoimi umiejętnościami, oraz tempem ich rozwoju momentalnie zdobył zaufanie Urbana. Jeszcze w pierwszym sezonie dał się poznać jako bramkostrzelny piłkarz, kiedy zdobył dwie bramki w meczu przeciwko Wiśle Kraków. Dziś jest graczem pierwszej jedenastki i póki co, jego pozycja na lewej pomocy wydaje się niezagrożona.
Mniej więcej w tym samym czasie szeregi Legii zasilił Ariel Borysiuk. Ten środkowy pomocnik jest jednym z największych talentów, który pojawił się w ostatnich latach na naszych boiskach, a wielu widzi w nim nawet przyszłość reprezentacji. Ma 18 lat, a już zdążył ze stołecznym klubem wywalczyć dwa wicemistrzostwa kraju i puchar Polski. Z racji bardzo młodego wieku, w poprzednim sezonie często był oszczędzany przez Urbana, ale już w pierwszej kolejce obecnych rozgrywek wystąpił od początku gry. W Warszawie ma niebywałą konkurencję w środku pola, ale mimo to może liczyć na szanse od szkoleniowca. - Ariel daje nam możliwość wprowadzenia spokoju w grze między atakiem a pomocą. Potrafi dobrze podać i świetnie gra głową. To czy będzie grał częściej, niż w poprzednich rozgrywkach zależy od jego formy. Na dziś to wygląda dobrze - ocenia jego grę trener "Wojskowych".
Kolejnym wielkim talentem, który rozkwita w tym sezonie jest Adrian Paluchowski. Był najlepszym strzelcem zespołu w sparingach przedsezonowych, następnie pokonał bramkarza Olimpi Rustawi, a w spotkaniu z KGHM Zagłębie Lubin zdobył dwie bramki. Obecnie, mimo sporej konkurencji w ataku Legii, jest faworytem do gry w pierwszej jedenastce w czwartkowym rewanżu z Broendby Kopenhaga. Portal SportoweFakty.pl w poniedziałek opublikował obszerniejszy artykuł o tym piłkarzu, który można przeczytać tutaj.
A więc Legia Warszawa, przy utrzymaniu tempa rozwoju utalentowanych piłkarzy, w najbliższych latach nie powinna mieć problemów z obsadzeniem pozycji odpowiedzialnych za kreowanie ofensywnej gry. Jednak działacze nie zapominają również o defensywie. Tu na pierwszy plan wysuwa się postać Artura Jędrzejczyka. Środkowy defensor w klubie ze stolicy zadebiutował jeszcze w 2006 roku, ale później miał problemy z wywalczeniem miejsca w pierwszej drużynie. Ostatnią - bardzo udaną dla niego - rundę spędził na wypożyczeniu w Dolcanie Ząbki. Jego dobra postawa została zauważona przez sztab szkoleniowy "Wojskowych" i obecnie jest już częścią warszawskiego zespołu. W niedzielnym meczu udanie zastąpił Dicksona Choto w obronie, a na dodatek zdobył jedną z bramek. - Jędrzejczyk dostał szanse, której się nawet pewnie nie spodziewał. W pierwszej połowie grał bojaźliwie, ale jest to zawodnik, który ma zadatki na świetnego piłkarza. Ma świetne warunki fizyczne. Dziś je wykorzystał by strzelić bramkę i na pewno swej szansy nie przegrał - te słowa trenera Urbana mówią wszystko o kolejnym diamencie, który trzeba oszlifować.
Także Legia powoli spija śmietankę swoich działań. Długoplanowa strategia rozwoju klubu już teraz przynosi efekty, a w przyszłości może być tylko lepiej. Co więcej, nie można zapomnieć, że to nie jedyne talenty, które rozwijają się przy Łazienkowskiej. Legia ma jeszcze kilka młodych asów w rękawie. Wystarczy choćby wspomnieć Jakuba Koceckiego, Patryka Koziarę, czy Kamila Majkowskiego. Pierwszy z nich talent piłkarski ma w genach, a dwóch pozostałych mieliśmy już okazję oglądać w barwach stołecznego zespołu. Póki co, nie mogą liczyć na grę w ekstraklasie, ale przyszłość należy do nich.