Poprzedni iberyjski klasyk rozegrano na mundialu w Rosji, a ozdobiony hat-trickiem Cristiano Ronaldo mecz w Soczi był pierwszym od 2002 roku, w którym zarówno Portugalia, jak i Hiszpania strzeliła minimum jednego gola. Zakończył się on remisem 3:3. Na dodatek podopieczni Fernando Santosa umieścili minimum raz piłkę w bramce 11 przeciwników z rzędu, a Hiszpania aż 42. Z tej perspektywy wynik 0:0 na pewno nie był najbardziej spodziewanym.
Drużyna Luisa Enrique rozpoczęła pojedynek na Estadio Jose Alvalade od mocnego uderzenia i niemal nieustannie przebywała z piłką na połowie przeciwnika. Po kwadransie 67 procent posiadania przyjezdnych przełożyło się na sześć strzałów, z których dwa były celne. Rui Patricio chronił Portugalię po próbach Gerarda Moreno oraz Daniego Olmo.
Portugalia miała problem z agresywnym, mobilnym, dobrze zorganizowanym przeciwnikiem. Cristiano Ronaldo i spółka nie potrafili podejść w pobliże bramki Kepy Arrizabalagi. W nielicznych akcjach nie pomagali Renato Sanches czy Andre Silva. Dopiero po 30 minutach mistrz Europy wywalczył dwa stałe fragmenty gry na połowie przeciwnika, ale nie były one zagrożeniem dla Hiszpanii.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zachowanie chłopca od piłek hitem netu
Na pięć minut przed końcem pierwszej połowy spotkania Fernando Santos wymownie schował twarz w dłoniach i przez kilkanaście sekund nawet nie spoglądał na boisko. Piłkarze z Portugalii pewnie nie widzieli w tym momencie selekcjonera, ale akurat po tej reakcji przyspieszyli. Sytuacja podbramkowa, którą zmarnował Raphael Guerreiro, była zapowiedzią bardziej wyrównanej walki w drugiej części.
W przerwie selekcjonerzy dokonali trzech zmian w swoich zespołach. Zmieniła się również optyka spotkania, ponieważ Portugalia zaczęła dyktować warunki rywalizacji. W 53. minucie Cristiano Ronaldo strzelił z kilkunastu metrów w poprzeczkę hiszpańskiej bramki. Możliwość wykonania dobitki miał Renato Sanches, ale spudłował wyraźniej niż piłkarz Juventusu. W 67. minucie po raz drugi zatrzęsła się poprzeczka, ponieważ huknął w nią Renato Sanches po podaniu Cristiano Ronaldo.
Grupowy przeciwnik Polski na Euro 2020 nie był już równie przebojowy jak w pierwszej połowie. Tym razem to przyjezdni mogli mówić o szczęśliwym czystym koncie. Hiszpania odpowiedziała dopiero w 72. minucie strzałem Daniego Olmo z podania debiutanta Adamy Traore, który zatrzymał nogami Rui Patricio. W całkiem dynamicznym klasyku były sytuacje podbramkowe po obu stronach boiska, jednak żaden z 27 strzałów nie był do siatki.
Portugalia - Hiszpania 0:0
Składy:
Portugalia: Rui Patricio - Joao Cancelo, Pepe (46' Ruben Dias), Ruben Semedo, Raphael Guerreiro (68' Nelson Semedo) - Ruben Neves, Joao Moutinho (46' William Carvalho), Renato Sanches - Cristiano Ronaldo (72' Joao Felix), Andre Silva (46' Bernardo Silva), Francisco Trincao (79' Diogo Jota)
Hiszpania: Kepa Arrizabalaga - Sergi Roberto, Diego Llorente, Eric Garcia (82' Sergio Ramos), Sergio Reguilon (46' Jose Gaya) - Dani Ceballos (46' Jose Campana), Sergio Busquets (62' Adama Traore), Sergio Canales (61' Rodri) - Rodrigo Moreno (46' Mikel Merino), Gerard Moreno, Dani Olmo
Żółte kartki: R. Semedo (Portugalia) oraz Reguilon (Hiszpania)
Sędzia: Paolo Valeri (Włochy)
Czytaj także: Mikel Arteta - tytan pracy ceniony przez największych w swoim fachu
Czytaj także: David Beckham zakłada piłkarską agencję menedżerską