26-letni napastnik budził zainteresowanie wielu europejskich klubów: Juventusu, Atletico Madryt, AS Romy, Fiorentiny, Evertonu, nawet Manchesteru United czy Paris Saint-Germain. Ostatecznie jednak nie zmienił barw i pozostał na południu Włoch, gdzie ma umowę ważną jeszcze przez rok.
W zespole Gennaro Gattuso reprezentanta Polski już nie zobaczymy. - To będzie dla niego stracone kilka miesięcy. Na pewno nie zagra do zimowego okienka transferowego. Aktualnie pracuje indywidualnie i tak będzie co najmniej do stycznia. Szans na powrót do drużyny Milik nie ma żadnych - powiedział WP SportoweFakty Antonello Auletta z neapolitańskiego Radia CRC.
Wszystkie opcje transferowe upadły
Reprezentant Polski mógł bez większych przeszkód zmienić barwy, ale odrzucił kilka ciekawych ofert, przede wszystkim z włoskich klubów. Jak się okazuje, te decyzje będą mieć dla niego przykre konsekwencje.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: fatalny błąd bramkarza i... widowiskowy gol! Jak on to zrobił?
- Powiedział "nie" Fiorentinie i Romie. Zdecydowany był tylko na przenosiny do Juventusu, tyle że ta propozycja była aktualna tylko tak długo, jak w klubie z Turynu pracował Maurizio Sarri. Po jego odejściu temat upadł i "Stara Dama" straciła zainteresowanie - dodał dziennikarz.
Okienko transferowe we Włoszech już się zamknęło i nasz reprezentant został z niczym przynajmniej do stycznia.
W tle konflikt o pieniądze i stara afera
Arkadiusz Milik pozostaje w chłodnych stosunkach z Aurelio De Laurentiisem, a przyczyn trzeba szukać jeszcze w zeszłym roku. Chodzi o mecz fazy grupowej Ligi Mistrzów z listopada, w którym neapolitańczycy tylko zremisowali u siebie z Red Bullem Salzburg (1:1). Prezydent klubu zarządził wówczas przymusowe tygodniowe zgrupowanie swojej drużyny, lecz ta się zbuntowała i nie wykonała polecenia.
De Laurentiis nie wybaczył piłkarzom tej niesubordynacji. - Już wtedy zapowiedział kary, choć tak naprawdę dotąd zrobił niewiele. Teraz jednak niektórzy odczują jego pamiętliwość i będzie to m. in. Milik - nie ma wątpliwości Auletta.
- Polak nie zgodził się na przenosiny do Romy ani Fiorentiny, bo nie otrzymał dwóch pensji - za marzec i kwiecień, gdy Napoli nie rozgrywało meczów z powodu zawieszenia rozgrywek. Dziś przychodzi mu za to płacić - zaznaczył dziennikarz.
Na czele listopadowego buntu miał stać Allan, choć jemu latem udało się zmienić pracodawcę i aktualnie jest już zawodnikiem Evertonu. - On odpuścił walkę o pensję za te dwa miesiące bez gry, bo taki był warunek jego odejścia - wyjaśnił Auletta.
Milik przebywa aktualnie na zgrupowaniu reprezentacji Polski. Wygląda na to, że aż do końca roku spotkania kadry to dla niego jedyna szansa na grę.
Czytaj także:
Liga Europy: RSC Charleroi - Lech Poznań. Heroiczna obrona w końcówce, "Kolejorz" w fazie grupowej!
Robert Lewandowski Piłkarzem Roku UEFA. "To dopiero początek jego dominacji!"