Liga Europy: RSC Charleroi - Lech Poznań. Bartosz Bosacki: Z taką formą w fazie grupowej można walczyć z najlepszymi

Newspix / JAKUB PIASECKI / CYFRASPORT / Na zdjęciu: Bartosz Bosacki
Newspix / JAKUB PIASECKI / CYFRASPORT / Na zdjęciu: Bartosz Bosacki

- Druga połowa pokazała, że Lech wyeliminował mocnego rywala. W fazie grupowej Ligi Europy może powalczyć nawet z najlepszymi - mówi nam Bartosz Bosacki po zwycięstwie poznaniaków z RSC Charleroi (2:1).

Ekipa Dariusza Żurawia zakwalifikowała się do zasadniczej części rozgrywek po raz pierwszy od pięciu lat. Musiała się jednak mocno napracować, bo po świetnym początku, stoczyła z Belgami dramatyczny bój i broniła skromnego prowadzenia do ostatnich minut.

- Obrona była momentami heroiczna, ale tego należało się spodziewać. Po dwóch straconych golach w pierwszej połowie, na drugą gospodarze wyszli z ogromną chęcią odrobienia strat. Lech też zagrał wtedy trochę inaczej - nie tak odważnie jak przed przerwą. W drugiej części przeciwnik pozwolił mu już na o wiele mniej. Właśnie wtedy przekonaliśmy się, że Charleroi to nie jest jakiś przeciętny zespół, który lideruje w swojej lidze przypadkowo - powiedział WP SportoweFakty Bartosz Bosacki.

Bohaterem "Kolejorza" był Filip Bednarek, który nie tylko obronił rzut karny, ale też zatrzymał kilka bardzo groźnych strzałów w końcówce. Forma 28-latka sprawiła, że dziś nikt w stolicy Wielkopolski nie tęskni za kontuzjowanym obecnie Mickeyem van der Hartem.

ZOBACZ WIDEO: PKO Ekstraklasa. 31 zakażonych w jednym klubie. "Powroty mogą być trudne"

- Moim zdaniem Bednarek prezentuje się znacznie lepiej niż Van der Hart, a w Belgii zagrał znakomicie. Można go wyróżniać spośród innych, mimo to pochwaliłbym całą drużynę. Lech pokazał dobry poziom i szkoda mi tylko sytuacji sam na sam Jakuba Kamińskiego w doliczonym czasie. Gol na 3:1 byłby pieczątką na tym zwycięstwie - dodał były obrońca "Kolejorza".

Poznaniacy po raz pierwszy od pięciu lat wystąpią w fazie grupowej Ligi Europy. Już osiągnęli bardzo przyzwoity wynik, lecz to nie oznacza, że spadnie z nich presja. - W Poznaniu ona jest zawsze i to nawet fajne. W ogóle nie podchodziłbym do sprawy tak, że zespół zrobił to, co zamierzał i teraz niech się dzieje co chce. To byłby pierwszy krok do zagrania w fazie grupowej poniżej swoich możliwości. Oczywiście tam już nie będzie słabych przeciwników. Można wpaść tylko na mniej rozpoznawalne marki. Życzę jednak chłopakom, by wylosowali jak najlepsze i najbardziej znane kluby - takie, przeciwko którym sam miałem okazję kiedyś grać - jak Juventus czy Manchester City. To są mecze, o których pamięta się do końca życia, a Lech jest obecnie w na tyle dobrej dyspozycji, że miałby szansę na korzystne wyniki - zakończył Bosacki.

Czytaj także:
Liga Europy: RSC Charleroi - Lech Poznań. Heroiczna obrona w końcówce, "Kolejorz" w fazie grupowej!
Robert Lewandowski Piłkarzem Roku UEFA. "To dopiero początek jego dominacji!"

Źródło artykułu: