Pierwszej pomocy udzielili mu koledzy z drużyny, którzy zauważyli, że ich kolega leży na boisku bez ruchu. Ułożyli go w pozycji bocznej ustalonej, a po chwili przy Rafale Strączku znaleźli się członkowie sztabów medycznych obu zespołów i załoga karetki.
21-latek był opatrywany na murawie przez ponad 10 minut. Opuścił boisko przytomny, ale na noszach, z założonym kołnierzem ortopedycznym. Prosto ze stadionu pojechał na badania do szpitala. Gdy był zwożony z boiska, kibice Cracovii i Stali żegnali go brawami i skandowali jego nazwisko.
Do pechowego w skutkach zderzenia Strączka i Ivana Marqueza doszło w 85. minucie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego w pole karne Stali. Obrońca Cracovii wyskoczył do piłki, do futbolówki ruszył też Strączek i uderzył głową w plecy Hiszpana.
Do momentu odniesienia urazu Strączek był jednym z najlepszych zawodników na boisku. Młody golkiper w kilku sytuacjach pokazał niemały talent. Również dzięki jego interwencjom Stal prowadziła 1:0. Po wznowieniu gry zastępujący go Damian Primel skapitulował po uderzeniu Dawida Szymonowicza.
- Nie mogę udzielić szczegółowych informacji, bo ich nie mam. Wiem, że został odtransportowany do szpitala. Wiem, że stracił świadomość, ale po kilku minutach wszystko było już OK. Myślę, że zostanie w szpitalu na obserwacji. Życzę mu wszystkiego najlepszego - powiedział po meczu trener Stali Dariusz Skrzypczak.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tak się wygłupia słynny piłkarz