W meczu z reprezentacją Holandii nasza drużyna nie miała zupełnie nic do powiedzenia. No dobrze, mogła nawet raz strzelić gola, ale nie ma się co jednak oszukiwać: Holendrzy kontrolowali w pełni sytuację, my byliśmy dla nich tłem.
I chyba nie chodzi o to, że graliśmy bez Roberta Lewandowskiego. Nie jestem przekonany, czy as Bayernu Monachium miałby w tym meczu co robić. Tak naprawdę spodziewaliśmy się, że Holendrzy nas zdominują. Oni są tego uczeni od dziecka. Techniki, gry jeden na jednego, prowadzenia i konstruowania akcji. To gra, której większość naszych zawodników nigdy nie zaznała i której nawet nie rozumie.
Każdy z holenderskich zawodników umiał minąć rywala, zrobić przewagę liczebną, każdy podejmował szybkie decyzje. Nasi piłkarze robili to sporadycznie. Oczywiście, mieliśmy jakieś możliwości, bo mamy grupkę indywidualności. Sytuacja z pierwszej połowy, kontra zakończona strzałem Krzysztofa Piątka, to akcja, którą można oglądać setki razy i nie znudzi się. Ale niewiele ponad to.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Lewandowski o twarzy dziecka. Film podbija sieć
Adam Nawałka, poprzedni selekcjoner, doskonale rozumiał nasze ograniczenia. Zastosował się do starej zasady holenderskiego guru, Johana Cruyffa, która mówi, że "każda wada ma swoją zaletę" i z gry defensywnej uczynił atak. Oddając rywalom posiadanie, potrafił stworzyć jedną z najskuteczniejszych drużyn Europy.
Brzęczek tego nie potrafi. To, co dobre, to na pewno gra linii defensywnej. Przy swojej przewadze Holendrzy nie zdołali oddać tylu strzałów, ile by mogli. Nasi defensorzy świetnie spisywali się na ziemi i w powietrzu. Ale to trochę za mało, by grać w poważną piłkę.
Po eliminacjach do EURO 2020 obrońcy selekcjonera mówili, że nie jest ważny styl, ważny jest wynik. Dochodzimy jednak do momentu, gdy styl przekłada się na wynik. Skoro nie potrafiliśmy grać dobrej piłki z Austrią i Słowenią, to jak chcemy zagrać z Holandią? Zwłaszcza mając przez większość spotkania posiadanie piłki na poziomie 30 procent.
Jerzy Brzęczek wciąż nie potrafi wykorzystać naszych atutów. W meczu z Holandią reprezentacja Polski miała problem z wyjściem z szybkim atakiem. Oczywiście rywal był bardzo specyficzny, ale to niczego nie usprawiedliwia. Jeśli chcemy liczyć się w meczach z europejską czołówką, musimy oferować coś więcej niż tylko wybijanie piłki.
ZOBACZ Leo Beenhaker - król kibiców, wróg działaczy
ZOBACZ inne teksty autora