Timo Werner od sezonu 2016/2017 starał się deptać po piętach Robertowi Lewandowskiemu i innym konkurentom w walce o tytuł króla strzelców Bundesligi. 24-letni Niemiec ligową kampanię 2019/2020 indywidualnie może uznać za swoją najlepszą w karierze - najwięcej goli w jednym sezonie (26) i walka niemalże do samego końca o miano najlepszego strzelca rozgrywek. Do końca dwa spotkania, więc może jeszcze ten dorobek powiększyć. W klasyfikacji strzelców jest wiceliderem, ma o pięć bramek mniej od "Lewego".
Łącznie niemiecki napastnik w barwach RB Lipsk wystąpił w 157 meczach, zdobył 93 bramki i zanotował 40 asyst.
Timo Werner podpisał kontrakt z Chelsea FC, który będzie obowiązywał do końca czerwca 2025 r. Do Londynu przeniesie się już w lipcu, a to oznacza, że nie pomoże RB Lipsk w fazie finałowej Ligi Mistrzów. "Czerwone byki" na transferze Niemca zarobiły 53 mln euro, a sam Werner będzie najlepiej zarabiającym piłkarzem na Stamford Bridge.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: wielki błąd bramkarza. Za chwilę padł gol
Poważniejsze doniesienia łączące 24-letniego napastnika z "The Blues" pojawiły się w ostatnich kilkunastu dniach. Wcześniej wiązano go m.in. z Bayernem Monachium. Media i eksperci widzieli go jako idealnego następcę za Lewandowskiego. Werner deklarował jednak, że nie chce przechodzić do żadnego innego niemieckiego klubu.
Przez wiele miesięcy mówiło się też o Liverpoolu, rozmowach Juergena Kloppa z Wernerem i wielkiej chęci przejścia zawodnika do "The Reds". Ralf Rangnick uważał, że to najlepsze miejsce do gry dla Niemca. Temat transferu jednak upadł, co wykorzystała Chelsea. Według "The Athletic" władze klubu z Anfield nie wyraziły zgody na transfer w tym momencie ze względu na chęć oszczędzenia pieniędzy w czasie pandemii.
Zagraniczni dziennikarze wskazywali też na aspekt czysto sportowy. Werner miał być poważniej wprowadzony do składu dopiero w styczniu 2021 r., kiedy to Mohamed Salah i Sadio Mane udadzą się z reprezentacjami Egiptu i Senegalu na Puchar Narodów Afryki. Władzom nie opłacało się wydawać prawie 60 mln euro na piłkarza, który przez pół roku byłby jedynie rezerwowym.
Do pozostania w Lipsku namawiał Wernera trener Julian Nagelsmann. Porównywał go do Lewandowskiego, a jego stratę zrównał z potencjalnym odejściem Polaka z Bayernu.
Czytaj też:
Ofensywa transferowa Chelsea
RB Lipsk bez Poulsena