Pandemia koronawirusa SARS-CoV-2 spowodowała przerwanie rozgrywek PKO Ekstraklasy, co skutkowało dużymi stratami finansowymi w klubach. W związku z nimi te chciały wprowadzić obniżki płac na okres najbliższych miesięcy u swoich zawodników. Początkowo udało się wypracować kompromis w Śląsku Wrocław i Wiśle Kraków, a ostatnio sukcesem zakończyły się negocjacje w Cracovii.
Kolejna na liście porozumień finansowych może być Jagiellonia Białystok. - Spotkań było dużo, wielu zawodników podeszło do sytuacji ze zrozumieniem. Jesteśmy na etapie podpisywania dokumentów. Kiedy zakończymy, poinformujemy opinię publiczną - powiedział jej prezes Cezary Kulesza w "Przeglądzie Sportowym".
O sytuacji w Jadze było najgłośniej w Polsce, bo sprawa proponowanych przez zarząd cięć przeniosła się na łamy publiczne. Od porozumienia było wówczas bardzo daleko, ale ostatecznie udało się je osiągnąć. - Po zastanowieniu zdecydowaliśmy, że zgadzamy się na propozycję prezesa. Nie jesteśmy sknerami czy dusigroszami, którzy patrzą tylko na napełnienie własnych kieszeni. Nikt nie żyje w oderwaniu od koronawirusa - zaznaczył anonimowo jeden z piłkarzy w wypowiedzi dla "Super Expressu".
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Trudna sytuacja finansowa polskich klubów. Wznowienie rozgrywek rozwiąże sporo problemów
Według ustaleń WP SportoweFakty, na czasowe obniżenie połowy kontraktów (tego chce zarząd zgodnie z uchwałą Ekstraklasy S. A. - przyp. red,) nie przystało kilku graczy Jagiellonii. Na razie jednak klub nie wstrzymał z nimi rozmów i niewykluczone, że zdoła się jeszcze osiągnąć porozumienie.
Warto zaznaczyć, że obecnie działacze białostockiego klubu nie komentują już sprawy i zalecają cierpliwość, gdyż w najbliższym czasie należy spodziewać się oficjalnego komunikatu. Piłkarze mają zaś zakaz rozmów z mediami na temat ewentualnych obniżek kontraktów.