Niemiecki dziennikarz: Presja, by wznowić Bundesligę jest ogromna. Zawodnicy też chcą już wrócić na boisko

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images /  Sebastian Widmann/Bongarts / Na zdjęciu: mecz Bayern - Augsburg
Getty Images / Sebastian Widmann/Bongarts / Na zdjęciu: mecz Bayern - Augsburg
zdjęcie autora artykułu

Wznowienie Bundesligi już w pierwszej połowie maja - taki jest plan za naszą zachodnią granicą. Niemcy postawili sobie odważne zadanie, ale wiele wskazuje na to, że uda im się je zrealizować.

W tym artykule dowiesz się o:

- DFL chce wznowić grę na początku maja i zakończyć sezon jeszcze w czerwcu. Zostało to ogłoszone już kilka dni temu, jest więc wielka nadzieja, że ​​sezon się skończy. Ja również chciałbym takiego rozwiązania, bo wszystkie inne alternatywy, jak anulowanie rozgrywek czy uznanie obecnej tabeli za wiążącą, byłyby nieuczciwe i poważnie zakłóciłyby konkurencję sportową - powiedział WP SportoweFakty Daniel Neuhaus z publicznego radia "WDR".

Kontrowersji wokół tego pomysłu nie brakuje, lecz już podjęto pierwsze działania zmierzające do jego realizacji. - Od poniedziałku kluby wznawiają treningi i ten proces potrwa przez kilka dni. Na razie to będą małe grupy, bez starć jeden na jeden, by unikać kontaktu fizycznego. Podniesiono też standardy higieny. Czeka nas zapewne dużo dyskusji w kwestii ewentualnego ryzyka zakażenia piłkarzy, dlatego wznowienie rozgrywek można określić jako chwiejny kompromis - dodał.

Presja jest jednak ogromna. - Wywierają ją liga i kluby, ale trudno się dziwić, bo one też są pod presją. DFL opublikowała sprawozdanie, którego podstawowym przesłaniem jest informacja, że 13 z 36 klubów w dwóch najwyższych ligach zbankrutuje, jeśli sezon nie zostanie dokończony. Powody to oczywiście brak dochodów z praw telewizyjnych i sponsoringu. Gra bez publiczności nie jest aż tak dużym problemem, bo te przychody stanowią mniej niż 20 procent zarobku klubów. Bundesliga sobie bez nich poradzi. Gorzej może być z klubami niższych klas, albo innych dyscyplin - koszykówki lub piłki ręcznej - zaznaczył Neuhaus.

ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Piłkarze przeznaczyli fortunę na walkę z epidemią. "Ci wielcy stanęli na wysokości zadania"

Co na to sami piłkarze? - Wielu ostatnio mówiło, że są ważniejsze rzeczy niż futbol. Część gwiazd przekazała pieniądze na walkę z koronawirusem, a w wielu klubach zawierano porozumienia dotyczące obniżek pensji. Jeśli jednak wsłuchamy się w wywiady z zawodnikami, to czuć, że chcieliby wrócić na boisko i zaakceptowaliby grę przy pustych trybunach. Oni doskonale wiedzą, jak ważne jest to dla bytu klubów, poza tym walczą też o swoje cele - mistrzostwo, utrzymanie czy awans - mówi niemiecki dziennikarz.

Najtrudniejszą sprawą pozostaje zapewnienie bezpieczeństwa - tak, by dostarczyć rozrywkę społeczeństwu, a jednocześnie nie narażać zdrowia piłkarzy i organizatorów meczów. - Wiadomo, że nie może dojść do zakażenia zawodników, dlatego konieczne jest regularne przeprowadzanie testów. Oblicza się, że potrzebne byłoby ich aż 20 tys. W całych Niemczech przeprowadza się ich dziennie 100 tys., co sprawia, że zawodnicy byliby posądzani o specjalne traktowanie. Dlatego propozycja DFL dotycząca wznowienia rozgrywek może być uznana za kontrowersyjną. Jako dziennikarz i wielki fan sportu popieram ten projekt, ale myślę, że byłoby właściwe, gdyby kluby zrewanżowały się społeczeństwu finansowym wsparciem na rzecz zwiększenia możliwości testowania w całych Niemczech - zakończył Neuhaus.

W Bundeslidze do rozegrania pozostało jeszcze dziewięć kolejek oraz jedno spotkanie zaległe (Werder Brema - Eintracht Frankfurt). Aktualnie liderem jest Bayern Monachium, który ma cztery punkty przewagi nad Borussią Dortmund.

Czytaj także: Szymon Mierzyński: Życie w zawieszeniu musi się skończyć. Sport to także ogrom miejsc pracy (komentarz) Dyrektor Warty Poznań: Rynek piłkarski się przedefiniuje, ale bez solidarności klubów na krótko

Źródło artykułu: