La Liga: derby Madrytu. Amerykański sen Atletico się nie spełnił. Real złapał wiatr w żagle

Getty Images / David S. Bustamante / Na zdjęciu: Joao Felix oraz Vitolo
Getty Images / David S. Bustamante / Na zdjęciu: Joao Felix oraz Vitolo

Atletico Madryt zaczęło "nową erę" od zwycięstwa nad Realem 7:3 w towarzyskich derbach w USA. Pół roku później klub jest w dużych problemach, jeszcze nigdy tak mocno nie zwątpiono w Diego Simeone.

W tym artykule dowiesz się o:

"Cztery gole Diego Costy, fantastyczny Joao Felix. Atletico zniszczyło Real w derbach miasta rozgrywanych w USA. Królewscy wyglądali jak wrak drużyny" - relacjonował 27 lipca "AS". Tak wtedy wyglądała rzeczywistość. Skuteczny do bólu Costa i młody Felix ośmieszający jednych z najlepszych obrońców świata. Podczas tournee po USA Rojiblancos zdemolowali Królewskich w towarzyskich derbach wygrywając 7:3.

- Nie było nas na boisku. Brakowało nam wszystkiego, a zwłaszcza intensywności - tłumaczył z żalem Zinedine Zidane. Tamten blamaż, chociaż towarzyski, obniżył i tak słabe notowania Francuza, który nie odmienił gry Realu w końcówce zeszłego sezonu. Wysokie zwycięstwo nad odwiecznym rywalem mocno poprawiło za to nastroje kibiców Atletico, którzy bali się o drużynę po odejściu największych filarów - Diego Godina, Filipe Luisa, Juanfrana, Rodriego, Lucasa Hernandeza i Antoine'a Griezmanna. Kolejne mecze nowego sezonu mocno sprowadziły ich na ziemię.

Nowa era, nowe problemy

Wietrzenie szatni miało zacząć "nową erę" dla Atletico. Klub nie chciał utrzymać starzejących się najwierniejszych żołnierzy Diego Simeone, którzy dostali propozycje tylko rocznego przedłużenia kontraktów. Odrzucili je i latem odeszli za darmo. Z kolei 28-letni Griezmann przeszedł do Barcelony, która wpłaciła jego klauzulę. Na razie nie udało się ich w pełni zastąpić.

[b]ZOBACZ WIDEO: najlepsze akcje Benzemy w meczach z Atletico

[/b]

Atletico jest na dopiero piątym miejscu w tabeli, do lidera traci już dziesięć punktów. Zespół potyka się z takimi rywalami jak Leganes, Eibar czy Villarreal. W Lidze Mistrzów ich rywalem będzie Liverpool, który cały czas jest w kosmicznej formie. Największą plamą na Rojiblancos jest jednak odpadnięcie z Pucharu Króla z III-ligowym Cultural Leonesa. Tak fatalnej rundy za kadencji Simeone jeszcze nie było.

Piłkarze, którzy w lipcu pogrążali Real, nie potrafią wspomóc trenera. Costa od listopada ma problemy z kręgosłupem, a Felix jest rozczarowaniem. Portugalczyk nadal nie potrafi odnaleźć się w filozofii El Cholo, która kładzie duży nacisk na obronę. A na rynku nie udało się znaleźć mocnego nazwiska, które wzięłoby na siebie ciężar zdobywania bramek. Zimą udało się wyciągnąć z Chin jedynie Yannicka Carrasco. Fiaskiem skończyły się próby wyrwania z PSG Edinsona Cavaniego. Kryzys formy mają także pomocnicy: Thomas, Koke i Saul, którzy i tak wygrywają konkurencję z mizernymi Marcosem Llorente i Hectorem Herrerą.

Gromów nie zbierają tylko obrońcy i bramkarz. Defensywa Atletico dalej jest jedną z najlepszych w La Liga, pod względem straconych bramek ustępuje tylko Realowi.

Simeone jest ulubieńcem zarządu i kibiców Atletico bez względu na ostatnie wyniki. Wierzą, że wyprowadzi drużynę z kryzysu i zostanie na kolejne lata. Już Argentyńczyk pracuje najdłużej spośród obecnych trenerów w pięciu najlepszych ligach Europy. Ale w hiszpańskich mediach jeszcze nigdy nie było tak głośno o jego ewentualnym odejściu.

Ciągle 49-latek ma nadzieję, że los się uśmiechnie jeszcze w tym sezonie. - Zawsze będą się pojawiać jakieś trudności, ale trudności to jednocześnie możliwości - powiedział na konferencji prasowej przed sobotnimi derbami.

Skrócony urlop

W odwrotnej sytuacji jest sobotni rywal Argentyńczyka. Zidane zbiera pochwały, bo udało mu się wyprowadzić na prostą Real, mimo kontuzji Edena Hazarda i Karima Benzemy, który jest ostatnio w gorszej formie. Jednak Francuza wyręczają pozostali koledzy.

Francuz w końcu zbudował monolit w pomocy, który stanowią Toni Kroos, Fede Valverde i Casemiro. Dwaj ostatni mają szczególnie dobry czas. Urugwajczyk jest objawieniem rozgrywek, a Casemiro odmienia stereotyp brazylijskiego piłkarza. 27-latek jest tytanem pracy. Po obejrzeniu feralnych derbów z Atleti w USA skrócił swój urlop z rodziną i wrócił z Sao Paulo do Madrytu. Teraz pomocnik zbiera laury za swoją pracę.

Zidane'owi udało się też stracić w lidze mniej goli od ekipy Simeone, która jest wyznacznikiem żelaznej defensywy. W 21 spotkaniach Real pozwolił rywalom na zdobycie tylko 13 bramek, to ich najlepszy wynik od sezonu 1987/1988! Duża w tym zasługa Thibaut Courtois, który jest w szczytowej formie.

- Jest wiele rzeczy i składników, które wpłynęły na naszą serię. Jednak to przede wszystkim praca i wiara w to, co robimy - tłumaczył Zidane. - Bez względu na pierwsze efekty, zawsze trzeba pracować. Nie ma dla nas innego środka - dodał.

Od październikowej porażki z Majorką Los Blancos nie przegrali żadnego z 20 meczów. Po drodze wzięli odwet na Atletico, które pokonali w finale Superpucharu Hiszpanii (po rzutach karnych), wcześniej w La Liga padł bezbramkowy remis. Kolejne starcie madryckich gigantów w ramach 22. kolejki w sobotę o godzinie 16 na Estadio Santiago Bernabeu.

Czytaj też:
-> FC Barcelona ma nowego piłkarza ofensywnego. Francisco Trincao kosztował 31 milionów euro
-> Wielki powrót do Atletico Madryt. Yannick Carrasco zagra w Hiszpanii

Komentarze (0)