W piątek PZPN zorganizował galę z okazji 100-lecia związku, na którą przybyli ludzie sportu. Nie pojawił się Leo Beenhakker, ani nikt z jego sztabu. A to Holender był selekcjonerem, który wprowadził reprezentację Polski na EURO 2008. Był to pierwszy raz, gdy Polacy awansowali na mistrzostwa Europy.
Sprawę w mediach społecznościowych poruszył syn byłego dyrektora kadry, Jan de Zeeuw junior. Rzecznik związku, Jakub Kwiatkowski, komentuje nam: "Beenhakker był zapraszany, prezes dzwonił do niego kilka razy, ale zero odzewu".
Leo Beenhakker był bardzo zdziwiony taką wersją zdarzeń. - Jeśli Boniek mówi, że mnie zapraszał, kłamie. Moim zdaniem to skandal i wstyd. Jednak awansowaliśmy jako pierwsi na mistrzostwa Europy. I w sumie przykra sprawa - mówi nam były selekcjoner reprezentacji. - Nie mógł się dodzwonić? Wiele osób ma kontakt ze mną, Jan De Zeeuw, Adam Nawałka, Arek Radomski i wielu innych. Gdyby chcieli, na pewno by dotarli. Nie ma śladu po zaproszeniu, ani na telefonie, ani w mailu, ani w skrzynce pocztowej.
ZOBACZ WIDEO: Losowanie Euro 2020. Kto trafi z barażu do grupy z Polską? "Będziemy faworytem niezależnie od przeciwnika"
Kwalifikacja do EURO2008 nie było sukcesem? Dlaczego Beenhakker i sztab nie dostali zaproszenia?#100leciaPZPN
— Jan de Zeeuw (@juniordz) December 6, 2019
Holender nie ukrywa, że chciałby pojawić się na takiej gali. - Byłoby wspaniale spotkać dawnych przyjaciół, cały mój sztab, zawodników. Przeżyłem w Polsce wspaniały czas i była to piękna okazja, by powspominać - zaznacza holenderski trener, który o gali dowiedział się od Jana de Zeeuwa seniora, byłego dyrektora kadry.
ZOBACZ Jan Tomaszewski: Nie wyszedłem z gali, byłem do końca
Podobnie zaproszenia na galę nie dostał były asystent Beenhakkera, trener Bogusław Kaczmarek. - Dlaczego? Nie wiem. Najwidoczniej były bardziej zasłużone dla polskiej piłki osoby - powiedział nam Kaczmarek.
ZOBACZ: Lewandowski piłkarzem stulecia - wybór czytelników WP
Beenhakker uważa, że nigdy nie było konfliktu między nim a Bońkiem. - Nie miałem z nim za bardzo do czynienia, jeśli były jakieś problemy, to z Latą czy Engelem. Z Bońkiem mieliśmy różnice zdań, ale nic więcej - twierdzi.
Obecny prezes związku, Zbigniew Boniek, krytykował Beenhakkera wielokrotnie. Ten żartował sobie z niego mówiąc: "Poczekajmy z decyzją na biały dym, aż się wypowie papież z Rzymu" albo też - "Siedzi Boniek w Rzymie jak Mahomet na górze i krytykuje". Były to jednak raczej uszczypliwości niż wielki konflikt, dlatego brak zaproszenia na galę dla byłego selekcjonera był zaskoczeniem.