Totolotek Puchar Polski. GKS Tychy - ŁKS Łódź. Łukasz Sekulski: Moje zdrowie to temat - rzeka

PAP / Grzegorz Michałowski / Na zdjęciu: Łukasz Sekulski (z prawej) w walce o piłkę
PAP / Grzegorz Michałowski / Na zdjęciu: Łukasz Sekulski (z prawej) w walce o piłkę

Bardzo chce pomóc zespołowi, ale na przeszkodzie stają problemy zdrowotne. Napastnik ŁKS-u Łódź, Łukasz Sekulski, ponownie wrócił do gry i chce już zamknąć temat kontuzji. - Trzeba wierzyć, że teraz jest już w porządku i dogram do końca roku - mówi.

Ełkaesiacy w miniony weekend pokonali u siebie Cracovię 1:0 i ponownie są blisko wynurzenia się ze strefy spadkowej w PKO Ekstraklasie. Nikogo w Łodzi nie trzeba przekonywać, jak istotne było to zwycięstwo.

Czytaj też: Kazimierz Moskal: Czy możemy jeszcze z nimi zagrać w tym sezonie?

- Mówiłem w szatni, że musi być tak, że każda z drużyn, która do nas przyjedzie, musi zostawić bardzo dużo zdrowia, żeby wyrwać punkty. Podobała mi się nasza postawa w niedzielnym meczu i zaangażowanie. Myślę, że nasza liga jest bardzo wyrównana. Nie wiem, czy ktokolwiek jest w stanie wytypować mistrza Polski oraz spadkowiczów. Każdy z każdym może wygrać. Dyspozycja dnia też ma znaczenie - mówił Łukasz Sekulski.

Gol dla ŁKS-u Łódź padł po rzucie karnym wykonywanym przez Daniego Ramireza, ale biało-czerwono-biali mieli więcej sytuacji, by pokonać Michala Peskovicia. Jednak z drugiej strony także Cracovia mogła - i w zasadzie powinna - zdobyć co najmniej jednego gola przy al. Unii.

ZOBACZ WIDEO: Losowanie Euro 2020. Trudna grupa Polaków. "Sztabowi spadł kamień z serca, ale rywale są niewygodni"

- Nie zapominajmy, że kotłowało się też bardzo mocno pod naszą bramką. Ale cieszy mnie to, że nasi obrońcy rzucali się każdą częścią ciała, by osłaniać naszą bramkę. I tak musimy wyglądać w każdym meczu. Musi być ta determinacja. Chwała zespołowi za to, że w końcu to zrobił i że nie straciliśmy bramki. Cieszę się, że mogłem wystąpić i pomóc w zdobyciu bardzo ważnych trzech punktów. W sumie zrobiliśmy ich sześć na samej Cracovii, ale wiemy, że i tak mamy ich mało, więc w następnych meczach musimy punktować - podkreślił napastnik Rycerzy Wiosny.

A sam Sekulski walczy nie tylko z przeciwnikami na boisku, ale i ze zdrowiem. Po meczu z Wisłą Płock ostatniego dnia sierpnia wypadł na dwa miesiące z powodu kontuzji mięśniowej. Wrócił na mecz z Rakowem Częstochowa i Śląskiem Wrocław, a następnie znów przytrafił mu się uraz.

- Nie chcę już się powtarzać, bo to temat rzeka. To ciężki temat. Każdy zawodnik chce być potrzebny. Przede wszystkim trzeba być zdrowym. Rozmawialiśmy po Rakowie, było wszystko w porządku. Trzeba wierzyć, że teraz jest już w porządku i dogram do końca roku. Modlę się, żeby tak było - powiedział 29-letni piłkarz.

Teraz przed drużyną Łódzkiego Klubu Sportowego spotkanie 1/8 finału Totolotek Pucharu Polski z GKS-em Tychy. Tu już ekipa trenera Kazimierza Moskala uchodzi za faworyta i chciałaby to potwierdzić.

- Na tę chwilę my jesteśmy w ekstraklasie, a przeciwnik gra w I lidze. Ale myślę, że to bardzo dobry rywal. Wygraliśmy z nimi dwa razy w lidze rok temu, a także podczas okresu przygotowawczego latem. To ekipa złożona z ciekawych graczy. Nie zmienia to faktu, że my celujemy w awans do ćwierćfinału - oznajmił Sekulski.

Sprawdź, jak wyglądała ostatnia tegoroczna kolejka Fortuna I Ligi

Licząc to spotkanie, do końca roku drużynie ŁKS-u pozostały jeszcze cztery mecze. To będzie bardzo ważny grudzień dla beniaminka PKO Ekstraklasy i wszyscy mają tego świadomość.

- Czeka nas ciężka końcówka. Nie dlatego, że gramy z bardzo dobrymi przeciwnikami, ale to my musimy zrobić bardzo dużą liczbę "oczek". Ja chcę oczywiście w tym pomóc. Nie jestem obrońcą, nie jestem pomocnikiem i bardzo chcę pomagać bramkami. Ale nadrzędny cel to zwycięstwo całego zespołu - zakończył napastnik.

Mecz z GKS-em rozpocznie się w Tychach w środę o 20:45. Relacja na żywo w WP SportoweFakty.

Komentarze (0)