Tuż po ogłoszeniu pozycji Roberta Lewandowskiego telewizyjne kamery pokazały wymowną minę Polaka (zobacz TUTAJ). Wydaje się, że 31-latek był zawiedziony swoim miejscem, ale jak zapewnił po gali, "rozczarowania nie ma".
- Wiadomo, jak to plebiscyty. Czasami są rozczarowania, niespodzianki. Czasami większe lub mniejsze, ale to są plebiscyty i rządzą się własnymi prawami. Ja zawsze z przymrużeniem oka do tego podchodzę. Gratulacje dla zwycięzcy i wszystkich, którzy mogli się tu znaleźć - zapewnił "Lewy" w rozmowie z Jackiem Kurowskim z TVP Sport.
Napastnik Bayernu Monachium został królem strzelców ligi niemieckiej, a z klubem sięgnął po trzy tytuły w Niemczech - mistrzostwo, puchar i superpuchar. Do tego jesienią strzelił aż 27 goli. Wystarczyło to jednak tylko na ósme miejsce. - Wydaje mi się, że wszystko, co robię w tym sezonie, będzie procentowało w przyszłym. Na spokojnie do tego podchodzę. To są rankingi, które czasami szokują, ale to wszystko trzeba akceptować. Nie mam żalu. Jestem szczęśliwy, że tu jestem - podkreślił 31-latek.
ZOBACZ WIDEO: Christo Stoiczkow o Robercie Lewandowskim. "Jest jednym z dwóch najlepszych napastników na świecie"
Lewandowski po raz pierwszy pojawił się na gali. Siedział w pierwszym rzędzie i wręczał nagrodę dla najlepszego bramkarza roku (więcej TUTAJ). - Na spokojnie do tego podchodzę. Fajnie tu być. Wcześniej nie za każdym razem mogłem tu przybyć. W tym roku się udało - dodał.
Co ciekawe, Lewandowski na gali siedział obok Lionela Messiego. Dłuższych rozmów z Argentyńczykiem jednak nie mógł przeprowadzić. - Z Leo jest trochę problem językowy. Także wymieniliśmy parę słów, nic wielkiego - wyjawił.