Agresywny i waleczny, ale przy tym ofensywny, kreatywny oraz dyktujący tempo gry. Czasem powstrzymujący groźny kontratak, innym razem strzelający gola. Za takim Grzegorzem Krychowiakiem w reprezentacji Polski tęskniliśmy kilka miesięcy temu. Na szczęście to przeszłość, bo nasz filar wrócił w swoim najlepszym wydaniu. Można to już spokojnie ogłosić.
Czytaj także: Zbigniew Boniek pochwalił Krychowiaka
Na stadionie w Jerozolimie Robert Lewandowski zaczął mecz na ławce rezerwowych, a kibice mieli obawy kto będzie ciągnął grę. Biało-czerwoni nie pozostali jednak bez lidera na boisku, bo jego rolę doskonale odegrał właśnie pomocnik Lokomotiwu Moskwa.
Trzeba śmiało powiedzieć, że na grę Krychowiaka przeciwko Izraelczykom patrzyło się z wielką przyjemnością. Był zarówno sercem i rozumem naszej drużyny. Sprawił, że choć rywale mieli przewagę liczebną w środku boiska, to zupełnie tam nie istnieli. Emanował spokojem i pewnością siebie. Odbierał piłki, rozgrywał, a jak trzeba było to i wykończył akcję. Nie było sytuacji, w jakiej by się nie sprawdził. Znów miał ten "timing", którym zachwycał w eliminacjach i finałach Euro 2016.
ZOBACZ WIDEO Nie wszyscy zawodnicy w kadrze Brzęczka się lubią. "Pamiętam, jak Glik wystartował z pięściami do Krychowiaka"
Jasne, jest jeszcze za wcześniej na przesadną radość. Do mistrzostw kilka miesięcy, a sam Krychowiak by znów zachwycić Europę będzie musiał dołożyć m. in. regularność. Jednak wszystko jest na dobrej drodze. Pamiętajmy, że jego postawa w reprezentacji jest z reguły następstwem tej w klubie, a raczej statusu w nim. Najlepsze mecze grał jako gwiazda Sevilli, a rozczarowywał kiedy nie miał zaufania w Paris Saint-Germain i West Bromwich Albion. Obecnie w Rosji ma jak w Hiszpanii (a nawet jeszcze lepiej) i nic nie wskazuje na to, aby miało się coś zepsuć.
Czytaj także: Krychowiak "odhaczył" golem kolejne rozgrywki
Niemniej tutaj najwięcej będzie zależeć od Jerzego Brzęczka. Widać bowiem, że 29-latkowi najłatwiej wejść na 100 proc. możliwości, gdy ma obok siebie kogoś głównie od czarnej roboty (Krystian Bielik, Jacek Góralski). A to oznacza, że dla dobra kadry powinno się porzucić na stałe pomysł z kreatywnym środkiem pola na rzecz tego bardziej wyważonego. Niemniej to już chyba sam selekcjoner wie najlepiej.
Kuba Cimoszko