Stary piłkarski zwyczaj, by gracze drużyn przeciwnych przywitali się ze sobą poprzez podanie ręki. Obrazek drużyn zbijających "piątkę" przed meczem jest więc znany kibicom na całym świecie. Zdarza się jednak, że ktoś odejdzie od tej reguły i z uwagi na nieporozumienia nie ma ochoty brać w tym udziału. Tak właśnie w meczu Jagiellonii Białystok z Wisłą Płock (1:3) postąpił Taras Romanczuk, ignorując Dominika Furmana.
Czytaj więcej: Romanczuk nie podał ręki Furmanowi - wojna trwa
Kapitan Jagi nadal czuje urazę do 27-latka za wydarzenia z lutowego spotkania, podczas którego miał zostać solidnie obrażony. A wyraz temu dał właśnie tuż po wyjściu na murawę, gdy stanął naprzeciw rywala. Nie był to jednak pierwszy taki przypadek w historii futbolu...
Co prawda w ostatnich latach nie mieliśmy takich sytuacji wśród polskich piłkarzy, ale zdarzyły się one w gronie trenerów. Najgłośniejsze były te z udziałem Michała Probierza i Radosława Sobolewskiego. Przed starciem Jagiellonii z Wisłą Kraków w 2017 roku ten pierwszy nie miał zamiaru witać się z rywalem, bo miał jeszcze w pamięci konflikt z czasów kariery piłkarskiej tego drugiego i ostentacyjnie odwrócił się plecami. Natomiast kiedy obaj spotkali się ponownie kilka miesięcy później przed Derbami Krakowa, to jedynie spojrzeli sobie znacząco w oczy.
ZOBACZ WIDEO: Serie A. Arkadiusz Milik znowu strzela! Napoli nadal zawodzi [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Kibice piłkarscy podobne zachowania kojarzą więc głównie z lig zagranicznych. Jako jeden z pierwszych na myśl przychodzi Maxi Lopez ignorujący Mauro Icardiego przed meczami Serie A. Obaj Argentyńczycy zaprzyjaźnili się podczas występów w Sampdorii Genua, ale ich dobre relacje zakończyły się z chwilą, gdy ten drugi uwiódł żonę tego pierwszego (a później sam się z nią ożenił - przyp. red.). Stan wojny trwa do dziś.
Co ciekawe, najwięcej osób pomijało wyciągniętą dłoń Johna Terry'ego. Wayne Bridge robił to przed i w trakcie meczów Premier League po tym, gdy wyszło na jaw, że w trakcie ich wspólnej gry w Chelsea FC ówczesny kolega romansował z jego żoną. Inny powód miał natomiast czarnoskóry Anton Ferdinand - utrzymywał, że został znieważony przez słynnego rywala na tle rasistowskim podczas jednego ze spotkań (nie podawał także ręki dla Ashley'a Cole'a, który oficjalnie zaprzeczył by takie zdarzenie miało miejsce - przyp. red.). A jego stronę wziął Ji-Sung Park i również olewał legendę reprezentacji Anglii.
Obraza ze względu na kolor skóry była też wynikiem konfliktu Patrice'a Evry z Luisem Suarezem przed kilkoma laty i zakończyła się dyskwalifikacją tego drugiego. Gdy później doszło do meczu Manchesteru United z Liverpool FC, to Francuz nie miał jednak problemów, by wyciągnąć dłoń. Tą jednak Urugwajczyk niespodziewanie ominął. Niemniej ogromna krytyka sprawiła, że się opamiętał i przeprosił.
Warto zaznaczyć, że powyższe zachowania należą do rzadkich. Często bowiem nawet najwięksi wrogowie pokazowo przybijają sobie "piątkę" na boisku, a swoją wojnę prowadzą poza nim.