- Bulwersuje mnie czas trwania konsultacji - podkreśla Antoni Piechniczek w rozmowie z "Gazetą Wyborczą". Selekcjoner reprezentacji w latach 1981-1986 i 1996-1997 zauważył, że przedłużające się narady niekorzystnie wpływają na losy meczu. Szczególnie w końcówkach spotkań.
- Jeśli ten czas się wydłuża, a tak często jest, drużyna słabsza kondycyjnie, ta, która chce odpocząć, znajduje doskonały pretekst, żeby złapać drugi oddech - powiedział 77-latek.
Przypomnijmy, że sędzia może skorzystać z wideoweryfikacji przy wątpliwościach w czterech sytuacjach - czy gol został strzelony prawidłowo, czy należy się rzut karny, czy faul zasługuje na bezpośrednią czerwoną kartkę i czy kartką został ukarany właściwy piłkarz. Po sygnale z wozu sędzia ma możliwość obejrzenia jeszcze powtórek, przez co czas na podjęcie decyzji może wydłużyć się nawet o kilka minut.
Właśnie ta sytuacja bulwersuje Piechniczka. - Przedłużanie tego w nieskończoność jest niewskazane, to sprzyjanie drużynom słabszym pod względem fizycznym, tym, które chcą odpocząć - dodał trzykrotny reprezentant Polski.
Czytaj też: Wnuk Antoniego Piechniczka reprezentuje Kanadę. W Poznaniu zdobył brązowy medal
Czytaj też: VAR przestał działać podczas meczu, bo pracownik ładował telefon
ZOBACZ WIDEO: Eliminacje Euro 2020. Łotwa - Polska: przegląd prasy. "Jeden z kibiców nie wiedział, kim jest Lewandowski"