PKO Ekstraklasa. Arkadiusz Malarz wraca do gry. "Trudno mi było zrezygnować z tego, co kocham"

PAP / Grzegorz Michałowski / Na zdjęciu: Arkadiusz Malarz w barwach ŁKS-u Łódź
PAP / Grzegorz Michałowski / Na zdjęciu: Arkadiusz Malarz w barwach ŁKS-u Łódź

- Jest tylko jeden Bóg, a ja nim nie jestem. Będę starał się wykonywać moją robotę jak najlepiej. Nie jestem z tych ludzi, którzy przyjechali odcinać kupony - zapowiada Arkadiusz Malarz, nowy bramkarz Łódzkiego Klubu Sportowego.

Po zakończeniu kontraktu w Legii Warszawa 39-letni bramkarz pozostawał bez klubu, ale trenował indywidualnie i liczył na to, że pojawią się oferty. Latem pojawił się nawet na testach medycznych w Wiśle Płock, ale do ostatecznego porozumienia nie doszło.

Czytaj również: Transferowy hit Legii Warszawa. Paweł Wszołek wraca do Polski

- Ja się cieszę, że się w końcu spotkaliśmy w Łodzi. Miałem kilka propozycji, ale one nie były do końca precyzyjne. Wydawało się, że byłem dogadany z Wisłą Płock, ale to, czy bym tam trafił, było uzależnione od tego, czy bramkarz odejdzie. Nie mogłem czekać w nieskończoność. Cieszę się, że ŁKS był najbardziej konkretny i mogę być tutaj - podkreślił Arkadiusz Malarz.

Jak przyznał sam zainteresowany, przez wakacje ćwiczył jeszcze bardziej intensywnie niż w klubie. Jednak najbardziej brakowało mu atmosfery szatni oraz meczu w weekend.

ZOBACZ WIDEO: "Druga połowa". Polacy świetni w klubach, słabi w reprezentacji. Jak to wytłumaczyć? "Straciliśmy pomysł na grę"

- Cieszę się, że taki mam charakter i ciężko jest mi zrezygnować z tego co, kocham. A były w mojej karierze też słabsze dni, po których musiałem się podnosić. Najgorsze było to, że jak liga zaczęła to od poniedziałku człowiek stawiał się na treningu, ta rywalizacja trwała do piątku i bolało mnie, że inni w weekend po prostu grali. Ale teraz już jestem gotowy do walki - zapowiedział bramkarz ŁKS-u Łódź.

Nie da się ukryć, że transfer tak doświadczonego zawodnika - z ponad 150 meczami w Ekstraklasie - ma również aspekt psychologiczny dla całego zespołu. Malarz może stać się liderem łódzkiej defensywy.

- Nie jestem taką osobą, która będzie się wywyższała. Z racji wieku rozmawiam z chłopakami na treningu, ale nie wychodzę przed szereg i nie staram się zabłysnąć. Zawsze służę pomocą - na boisku, w szatni, jak i poza nimi. Ale będę krzyczał, bo jestem takim typem bramkarza. Lecz oni wiedzą, by się nie obrażać, to jest podpowiedź i motywacja dla nich, by cały czas być czujnym. Jestem głodny tego, by przede wszystkim utrzymać się z drużyną, bo szkoda byłoby wrócić do I ligi od razu po awansie. Tę drużynę zdecydowanie stać na to, by grać z powodzeniem w Ekstraklasie - tłumaczył Malarz.

- Jest tylko jeden Bóg, a ja absolutnie nim nie jestem. Po prostu będę się starał wykonywać moją pracę jak najlepiej. To też buduje drużynę. To nie tak, że przychodzi Malarz, ma 39 lat, kontrakt na dwa lata i będzie odcinał kupony. Nie, ja nie jestem z tych ludzi. Takie same głosy były jak w wieku 34 lat przychodziłem do Legii, a przez ten czas zdobyłem 3 mistrzostwa Polski i zagraliśmy w Lidze Mistrzów. Jestem człowiekiem ambitnym, staram się wysoko zawiesić poprzeczkę - dodał.

W swojej bogatej karierze Arkadiusz Malarz miał już epizod w okolicach Łodzi. W latach 2013-2015 występował w barwach GKS-u Bełchatów. W Łodzi jednak będzie mieszkał sam. Daria Kabała-Malarz zostanie w domu i będzie wychowywać m.in. córeczkę, która w lipcu przyszła na świat.

- Przeprowadziłem się sam do Łodzi i tu podziękowania dla mojej małżonki, że pozwoliła mi kontynuować moją miłość, bym mógł grać w piłkę. Ona przejęła na siebie wychowanie dzieci, ale gdy będziemy mieć jakiś dzień wolny, od razu będę gnał do rodziny - zadeklarował zawodnik.

Było już w historii piłki nożnej kilku bramkarzy, którzy po czterdziestce rywalizowali o najwyższe cele z powodzeniem, jak Mark Schwarzer, Rogerio Ceni czy Gianluigi Buffon. Malarz, jeśli wypełni dwuletni kontrakt, również może dołączyć do tego grona.

- Nigdy nie śmiałbym się porównywać do Buffona. On jest ode mnie dwa lata starszy i to chyba jedyne "podobieństwo". Po prostu pokazujemy, że można. Jest wielu bramkarzy po czterdziestce i z powodzeniem grają. Edwin van der Sar zdobył mistrzostwo z Manchesterem United w tym wieku. Jeśli się o siebie dba, można cieszyć się piłką. Korzystam z tego, walczę i robię to, co kocham - zaznaczył nowy gracz Łódzkiego Klubu Sportowego.

39-letni zawodnik będzie mógł zadebiutować w ŁKS-ie już w najbliższy weekend w ligowym meczu z Arką Gdynia, który zaplanowano na sobotę, 21 września na godzinę 15:00.

Źródło artykułu: