PKO Ekstraklasa. Wisła - ŁKS: Nafciarze na fali, ŁKS spada na dno tabeli

PAP / Piotr Augustyniak / Na zdjęciu: Grzegorz Kuświk po golu dla Wisły
PAP / Piotr Augustyniak / Na zdjęciu: Grzegorz Kuświk po golu dla Wisły

Kryzys beniaminka trwa. Piątej porażki z rzędu doznali piłkarze ŁKS-u. Łodzianie przegrali w Płocku z Wisłą, dla której była to druga kolejna wygrana w PKO Ekstraklasie. Dzięki niej ekipa trenera Radosława Sobolewskiego opuściła strefę spadkową.

Nafciarze pragnęli pójść za ciosem po wygranej z Pogonią w Szczecinie, która pozwoliła im opuścić miejsce w tabeli. Tym samym zrównali się punkami z ŁKS-em, który od czterech meczów nie jest w stanie zdobyć nawet punktu. Łodzianie więc szukali za wszelką cenę przełamania i ucieczki ze strefy spadkowej.

Czytaj też: Jarosław Jach ma zagrać w Rakowie Częstochowa

Spotkanie jeszcze na dobre się nie rozkręciło, a ełkaesiacy już musieli gonić wynik, czego bardzo nie lubią robić. W trzeciej minucie gospodarze mieli rzut rożny. Po dośrodkowaniu Dominika Furmana główkował Damian Michalski. Jego strzał zdołał jeszcze odbić Michał Kołba, ale przy dobitce Grzegorza Kuświka bramkarz Łódzkiego Klubu Sportowego już był bez szans.

Jednak w dość podobny sposób kwadrans później padł gol wyrównujący. Tyle, że nie ze stałego fragmentu, a z gry. Zewnętrzną częścią stopy z dystansu uderzył Patryk Bryła, a Thomas Daehne wypiąstkował piłkę tak, że... dopadł do niej Łukasz Sekulski. Były piłkarz Wisły Płock, a obecnie ŁKS-u nie miał problemów z trafieniem do siatki i zdobyciem czwartego gola w tym sezonie PKO Ekstraklasy.

ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Czy Carlitos odejdzie z Legii Warszawa? "Do końca tygodnia może się to wyjaśnić"

W 32. minucie znów bramkarz Nafciarzy stworzył świetną okazję dla rywali, kiedy rozpoczynając grę z piątego metra podał prosto do Bryły. Tym razem jednak próba pomocnika biało-czerwono-białych zatrzymała się na jednym z obrońców. Łodzianie szukali jeszcze swojej szansy poprzez rozmaite dośrodkowania, ale nie były one większym zagrożeniem dla miejscowych.

Przed przerwą postraszył jeszcze Furman, który najpierw wywalczył rzut wolny na dwudziestym metrze, a następnie sam uderzył z niego w słupek. Widać było, że tego dnia 27-letni pomocnik czuł się naprawdę dobrze mimo potwornego upału. W cieniu odnotowaliśmy 32 stopnie, ale boisko w Płocku o godzinie 15:00 jest wciąż całe nasłonecznione.

Po zmianie stron to gospodarze wykazywali więcej ochoty do zdobycia drugiej bramki. Wciąż naciskał Furman, który albo szukał szans z dystansu albo też groźnie dośrodkowywał. Łodzianie jeśli byli w posiadaniu piłki, to raczej daleko od bramki Thomasa Dahne. Otrząsnęli się dopiero po upływie pierwszego kwadransa drugiej połowy, ale były problemy z celnością. Kolejną okazję miał Sekulski po dośrodkowaniu Ramireza, lecz piłce tej daleko było od światła bramki. Podobnie zresztą jak przy strzale z dystansu Bryły kilka minut potem.

Piłkarze trenera Radosława Sobolewskiego nie rezygnowali i dopięli w końcu swego w 75. minucie. Znów mieli rzut rożny, po którym strzał z kilkunastu metrów oddał Damian Rasak. Piłkę wybił Jan Sobociński, ale ta trafiła prosto pod nogi Giorgiego Merebaszwiliego, który pięknym strzałem po ziemi sprzed szesnastki pokonał Michała Kołbę. Przewaga Nafciarzy została więc udokumentowana.

Jedyna zmiana, jaka pozostała trenerowi Kazimierzowi Moskalowi, to wprowadzenie Rafał Kujawy i tak też się stało, ale goście nie napierali mocno na bramkę Dahnego. Częściej szukali Ramireza, ale zwykle kończyło się to albo na niecelnym podaniu, albo na stracie Hiszpana.

Czytaj także: Kuba Cimoszko: Jagiellonia Białystok stała się bezwzględna (komentarz)

Wisła mogła jeszcze podwyższyć rezultat w samej końcówce, kiedy Ricardinho przymierzył z dalszej odległości, a piłkę odbił Kołba. Minutę potem jeszcze raz płocczanie zagrozili z rzutu rożnego, zaś ŁKS bronił się rozpaczliwie. Do zmasowanego ataku łodzianie przystąpili dopiero w doliczonym czasie gry. Na odrobienie strat było już za późno.

Ekipa z Płocka odniosła tym samym drugie zwycięstwo z rzędu, łodzianie z kolei po raz piąty z rzędu schodzili z boiska pokonani i spadli na ostatnie miejsce w tabeli PKO Ekstraklasy.

Wisła Płock - ŁKS Łódź 2:1 (1:1)
1:0 - Grzegorz Kuświk 3'
1:1 - Łukasz Sekulski 18'
2:1 - Giorgio Merebaszwili 75'

Wisła: Thomas Dahne - Cezary Stefańczyk, Jarosław Fojut, Alan Uryga, Damian Michalski (82' Piotr Tomasik) - Damian Rasak, Dominik Furman - Ricardinho, Mateusz Szwoch, Giorgi Merebaszwili - Grzegorz Kuświk (70' Suad Sahiti)

ŁKS: Michał Kołba - Jan Grzesik, Kamil Juraszek, Jan Sobociński, Kamil Rozmus, Ricardo Guima (75' Maciej Wolski), Łukasz Piątek, Bartłomiej Kalinkowski (79' Rafał Kujawa) - Patryk Bryła (67' Pirulo), Dani Ramirez - Łukasz Sekulski

Sędziował: Krzysztof Jakubik (Siedlce)

Żółte kartki: Rasak (Wisła) - Juraszek, Sobociński, Guima (ŁKS)

Komentarze (0)