We wtorek minęło 100 dni od ostatniego gola Krzysztofa Piątka w Milanie. 19 maja reprezentant Polski zranił swoim strzałem słabiutkie Frosinone. Później rozpoczął się ten gorszy czas, krytyka włoskich mediów, rosnąca niepewność wśród kibiców w Mediolanie. W sobotę trener Marco Giampaolo postanowił posadzić Polaka na ławce rezerwowych i wystawić w przodzie Samuela Castillejo i Andre Silvę. Podobny manewr stosował także jego poprzednik Gennaro Gattuso.
Portugalsko-hiszpański duet nie zrobił furory. Silva miał jedną szansę w pierwszej połowie, ale lobował niecelnie. Za niego wszedł na boisko Piątek i dostał od trenera dwa kwadranse.
Czytaj także: Piękna kanonada dla Azzurrich. Drągowski i Zieliński zagrali w szalonym meczu
"Bomber" szybko zameldował się faulem, podjął walkę. Długo w obiektywie kamery znajdował się, kiedy po ciosie od przeciwnika tamował krwawienie z nosa. W 85. minucie Piątek miał szansę na gola, ale po przedarciu się przez defensywę Brescii, strzelił z bliska w dłoń bramkarza. Jeszcze bliżej przełamania Polaka było w 90. minucie, ale futbolówka zatańczyła na linii po potężnym uderzeniu. To już był pech, zabrakło centymetra do szczęścia.
ZOBACZ WIDEO Czy Błaszczykowski zasługuje na powołanie? "Gdyby Brzęczek nie był selekcjonerem, to Kuba nie grałby w reprezentacji"
Giampaolo zaznaczył przed meczem, że totalny falstart w Udine, gdzie Milan przegrał 0:1, nie spowoduje nerwowych zmian. - Idziemy do przodu zgodnie z naszymi ideami - powiedział trener Milanu. Jego podopieczni mają uczyć się nowego ustawienia i sposoby gry metodą prób i błędów. - Potrzebuję czasu i pracy, żeby zbudować kolektyw - dodał Giampaolo.
W sobotę mediolańczycy zobaczyli drobny postęp w grze piłkarzy Giampaolo. Już w 12. minucie Milan oddał celne uderzenie, czego nie potrafił zrobić tydzień temu przez całe spotkanie. Rossoneri od razu objęli prowadzenie. Hakan Calhanoglu główkował na 1:0 po dośrodkowaniu Suso. Turek przyczaił się za plecami wszystkich obrońców Brescii i pokonał Jesse Joronena. Calhanoglu czekał na gola strzelonego w Mediolanie od maja 2018 roku.
Rossoneri grali u siebie z Brescią pierwszy raz od 2010 roku. W przeszłości obecny beniaminek był wygodnym przeciwnikiem dla Milanu. W pierwszej połowie podopieczni Eugenio Coriniego byli schowani, co nie oznacza, że nie mieli szansy na wyrównanie. Dimitri Bisoli znalazł się sam trzy metry od bramki Gianluigiego Donnarummy, a wystrzelił piłkę na wiwat. To było ostrzeżenie dla faworyta, że jednobramkowe prowadzenie nie jest bezpieczne. Brescia od czasu do czasu pokazywała pazury.
Milan starał się w drugiej połowie zagrać zgodnie z zasadą "im dłużej posiadam piłkę, tym krócej ma ją przeciwnik". Przewaga gospodarzy w posiadaniu była ogromna. Rossoneri generalnie kontrolowali sytuację, a Donnarumma wykazywał się głównie po dośrodkowaniach. Milan nie zachwycił, ale poprawił się w porównaniu z poprzednim występem i zasłużenie wygrał 1:0.
Po losowaniu terminarza kibice Milanu byli zadowoleni z rozkładu jazdy na początek sezonu. Udinese, Brescia, Hellas. Taki zestaw przeciwników wyglądał na idealny do rozpędzenia się przed derbami Mediolanu. W sobotę podopieczni Giampaolo zaczęli z tego korzystać i zgarnęli pierwszy komplet punktów.
Czytaj także: Skuteczny start mistrza Włoch i Wojciecha Szczęsnego
AC Milan - Brescia Calcio 1:0 (1:0)
1:0 - Hakan Calhanoglu 12'
Składy:
Milan: Gianluigi Donnarumma - Davide Calabria, Mateo Musacchio, Alessio Romagnoli, Ricardo Rodriguez - Frank Kessie, Ismael Bennacer, Hakan Calhanoglu (65' Lucas Paqueta) - Suso - Samuel Castillejo (80' Fabio Borini), Andre Silva (61' Krzysztof Piątek).
Brescia: Jesse Joronen - Stefano Sabelli, Andrea Cistana, Jhon Chancellor, Bruno Martella (14' Ales Mateju) - Dimitri Bisoli, Sandro Tonali, Daniele Dessena - Nikolas Spalek (76' Luca Tremolada) - Ernesto Torregrossa (46' Florian Aye), Alfredo Donnarumma.
Żółte kartki: Silva, Calabria, Calhanoglu (Milan) oraz Dessena, Cistana, Bisoli, Tonali (Brescia).
Sędzia: Rosario Abisso.
[multitable table=1139 timetable=10756]Tabela/terminarz[/multitable]