- Jesteśmy gotowi na pierwszy mecz. Z niecierpliwością czekamy na pierwszy gwizdek. Po tym, jak w ubiegłym sezonie nie awansowaliśmy do Ligi Mistrzów, teraz chcemy pokazać, że jesteśmy o rok dojrzalsi, lepsi i zasługujemy na udział w tych elitarnych rozgrywkach - mówi Nenad Bjelica, cytowany przez gnkdinamo.hr.
Drużyna prowadzona przez byłego trenera Lecha Poznań przed rokiem miała na wyciągnięcie ręki awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Ta sztuka się nie udała, a europejska przygoda dla Dinama Zagrzeb zakończyła się na dwumeczu o ćwierćfinał Ligi Europy z Benfiką Lizbona, w którym chorwacka ekipa straciła decydujące gole w dogrywce w Portugalii.
Teraz Nenad Bjelica i jego Dinamo po raz drugi podchodzą do IV rundy eliminacji Ligi Mistrzów. - Przed nami dwa trudne spotkania, 180 trudnych minut. Musimy być gotowi i czujni. Wszyscy są chętni i gotowi do gry. Mocno analizowaliśmy naszych rywali, mamy wiele informacji na ich temat. Wierzę, że będziemy od nich lepsi - podkreśla Bjelica.
ZOBACZ WIDEO Bundesliga. Robert Lewandowski z dwoma golami na początek sezonu. Bayern poniżej oczekiwań [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
W środowy wieczór na obiekcie Dinama zadebiutuje system VAR. Dla Bjelicy nie będzie to nowość - miał już z nim styczność w trakcie pracy w polskiej PKO Ekstraklasie.
- Nie ma wątpliwości, że dzięki VAR maleje liczba błędów. Nie podoba mi się jednak, że VAR usuwa emocje. Kiedy strzelasz bramkę musisz czekać i czekać na potwierdzenie. Dopiero po minucie możesz się cieszyć i ściągać koszulkę. Ciekawe jest to, że w meczu z Rosenborgiem zadebiutuje VAR, a my nie dostaliśmy żadnych wytycznych, nie uczestniczyliśmy w żadnym wykładzie na temat systemu - dziwi się Bjelica.
Mecz Dinamo Zagrzeb - Rosenborg Trondheim zostanie rozegrany w środę, a jego początek zaplanowano na godzinę 21:00. Transmisja TV na Polsat Sport Premium 3, relacja LIVE (tekstowa) na WP SportoweFakty.
Zobacz też:
Liga Mistrzów. Olympiakos - Krasnodar. Artur Jędrzejczyk wychwala swój były klub. "Polecam sprawdzić w internecie"
Liga Mistrzów. Kontrowersyjna decyzja Szymona Marciniaka. Austriacy wściekli na polskiego sędziego