Michał Gałęzewski, WP SportoweFakty: Czy w czwartek zagraliście tak, jak mogliście sobie wymarzyć?
Filip Mladenović, piłkarz Lechii Gdańsk: Tak, szkoda tylko że nie wygraliśmy wyżej. Z perspektywy boiska wydawało mi się, że był to naprawdę dobry mecz z naszej strony. Mieliśmy od początku wiele dobrych momentów i udokumentowaliśmy to strzelając pierwszą bramkę. Zagraliśmy dobrze, szkoda że nie wygraliśmy wyżej, bo pod koniec mogliśmy jeszcze strzelić kilka bramek. Ale ten wynik jest też korzystny. Zwyciężyliśmy i przed rewanżem uważam, że możemy nie tylko być równi, ale również lepsi.
Jesteście chwaleni w całej Polsce. Takiego meczu polskiej drużyny w pucharach nie było dawno.
Dążyliśmy do strzelenia bramek, potrafiliśmy grać piłką i dlatego tak to wyglądało. Mamy jakość i umiejętności. Jeszcze nie pokazaliśmy pełni swoich możliwości jako zespół, bo nowi zawodnicy też mogą wnieść sporo dobrego. Chcemy iść do góry, bo mamy dobry zespół. To początek sezonu, ale wszystko idzie w dobrym kierunku.
ZOBACZ WIDEO: Sevilla pokonała Liverpool. Mecz w cieniu bandyckiego faulu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Było dobrze, ale czy jednobramkowa przewaga przy straconym golu u siebie nie jest zbyt skromna?
Z jednej strony tak, ale zwycięstwo to zwycięstwo. Nie ma co patrzeć tak bardzo na rozmiary wygranej, nie musimy przegrać na wyjeździe. Ja jestem pozytywnie nastawiony i nie myślę o tym, że moglibyśmy zejść z boiska pokonani.
Aby dojść do tego momentu, przeszliście daleką drogę.
Fajnie jest grać w europejskich pucharach. To najlepsza nagroda za ostatni sezon. Ja gdy gram, fajnie się czuję. Daję z siebie zawsze wszystko, teraz się udało. Wszystko w czwartek zaczęło się od rzutu karnego.
Rzutu karnego po przewinieniu na panu. Czy tam był ewidentny faul?
Według mnie tak. Nie widziałem jeszcze powtórek, ale czułem prąd w nodze i od razu padłem na boisko. Gdybym nie został faulowany, na pewno bym nie upadł, tylko szedłbym na bramkę rywala. W mojej ocenie, był to bezdyskusyjny karny.
Rewanż w Danii w czwartek, ale już w niedzielę mecz z Wisłą Kraków. Czy jest pan gotowy na grę w obu spotkaniach?
Ja jestem zawsze gotowy, żeby grać w piłkę. Jestem zmęczony po przedsezonowych przygotowaniach i pierwszych meczach, ale musimy się bardzo szybko odpowiednio przestawić. PKO Ekstraklasa to mocna liga i musimy utrzymać poziom. Ja czuję się coraz lepiej w tym zespole. Regularnie granie meczów jest tym, co aktualnie potrzebuję.
W końcu wytrzymał pan maraton spotkań pod koniec ubiegłego sezonu.
Dokładnie tak. Każdy początek sezonu jest ciężki. Teraz jeszcze czujemy okres przygotowawczy, ale będziemy teraz już tylko iść w górę. Przed nami jeszcze dużo meczów i na pewno inni zawodnicy też dostaną szansę, bo mamy głębię składu i piłkarzy, którzy ewentualnie mogą nas zmienić.
W ubiegłym sezonie jak mantra powtarzaliście, że interesuje was tylko każdy najbliższy mecz. Czy mając w perspektywie rewanż w Danii nie będzie problemów z odpowiednią koncentracją na Wisłę?
A czemu nie? Jesteśmy profesjonalnymi zawodnikami i musimy się potrafić koncentrować. Mecz z Broendby już za nami, teraz przestawiamy się na Wisłę Kraków. Oni też mają jakość. My pamiętamy, że od grze w PKO Ekstraklasie i od Pucharu Polski wszystko zależy. Nie grając tam dobrze i nie dając z siebie maksa, do kolejnych pucharów się nie zakwalifikujemy.
A co może być kluczem do utrzymania przewagi podczas rewanżu w Danii?
Musimy utrzymać to, co mieliśmy w czwartek. Trzeba dążyć do zera z tyłu, a w grze mieć porządek i agresywność, do tego musi dojść skuteczny atak. My chcemy być blisko siebie i pokazać co potrafimy grać. Jak pokażemy pełnię naszych możliwości, możemy ograć każdego.