Lotto Ekstraklasa. Radosław Cierzniak: Za nami najtrudniejszy okres Legii w ostatnich latach

WP SportoweFakty / Agnieszka Skórowska / Na zdjęciu: Radosław Cierzniak
WP SportoweFakty / Agnieszka Skórowska / Na zdjęciu: Radosław Cierzniak

- Nawet zawodnicy, którzy już wiele zdobyli, chcą raz jeszcze poczuć te wspaniałe chwile i nie ma znaczenia, ile razy zdobywasz trofea. Każde smakuje inaczej. Nawet lepiej - mówi Radosław Cierzniak, bramkarz Legii Warszawa.

Poprzedni sezon był dla Radosława Cierzniaka "mieszany". Z jednej strony drużyna rozczarowała, z drugiej on grał najwięcej ze wszystkich bramkarzy. Arkadiusz Malarz został odstawiony od drużyny, a Radosław Majecki zmagał się z urazami. Cierzniak wykorzystał szansę, ale teraz będzie musiał obronić pozycję. Młody Majecki naciska jakością i wiekiem. Właściciel Legii nie ukrywa, że chciałby ogrywać i sprzedawać piłkarzy.

- Fakty są jakie są, jest sporo zmian. Rywalizacja jest potrzebna, ale szanujemy się, jeśli chodzi o naszą "rodzinę bramkarską". Każdy walczy o swoje, nie kopiemy dołków, ale nikt nie oddaje miejsca bez walki - zapewnia Cierzniak.

Legia wróciła do treningów po dłuższym wolnym. Bramkarz Legii Warszawa uważa, że zawodnicy potrzebowali dłuższego odpoczynku. - Ważne, że było więcej wolnych dni niż normalnie. Myślę, że ta dłuższa przerwa pomoże nam grać lepiej, tak jak przystało na zespół z Warszawy - zaznacza. Dodaje, że najbliższy sezon będzie dla piłkarzy bardzo ważny pod względem prestiżowym. - Mamy sporo do udowodnienia, sobie, rodzinom, kibicom. Daliśmy plamę i trzeba zmienić wrażenie, awansować do Ligi Europy, zdobyć tytuł.

ZOBACZ WIDEO Karol Bielecki: Sport to ciągła presja i pogoń za wynikiem

On sam mówi, że chciałby zamknąć sezon 2018/19, który - co tu dużo ukrywać - zakończył się klęską. - Poprzedni sezon musimy wyrzucić z głowy, skoncentrować się na pozytywnych rzeczach. Wicemistrzostwo w Legii to porażka i nie ma tłumaczenia, wszyscy w klubie mają tego świadomość. Nikt nie powie tutaj, że drugie miejsce jest ok. To był najtrudniejszy okres w ostatnich latach, gdy jestem w Legii, nie zdobyliśmy absolutnie nic - mówi.

Skąd ta porażka? Cierzniak uważa, że Legia przegrała bezpośrednią walkę z Piastem Gliwice. - To był nasz najlepszy mecz za trenera Vukovicia, a może najlepszy w ogóle. Mieliśmy mnóstwo akcji, graliśmy składnie, szybko. Ale był to mecz z serii "wygrywasz albo giniesz". Piast wygrał, my zginęliśmy. To było trudne. Było jeszcze trochę spotkań, ale nie pomogliśmy sobie. Piast zasłużył i im gratuluję. Kto u nas nawalił? Zespół, każdy musi wziąć część odpowiedzialności - zaznacza bramkarz.

ZOBACZ: Polska Ekstraklasa na marginesie Europy

Choć dla Legii był to zły sezon, sam Cierzniak może mieć mieszane uczucia. Przede wszystkim wrócił do gry, a przecież po słynnym meczu z Borussią Dortmund, gdy puścił 8 bramek, był skreślony przez wielu fanów.

ZOBACZ: Wielki futbol zamyka drzwi przed polskim piłkarzem


- Ludzie wytykają mi ten mecz, dziennikarze pytają, ale ja nie mam zamiaru do tego wracać. Nie ciąży mi to. Mam argumenty na swoją obronę. Ale nie chcę ich używać, wychodzę z założenia, że "winni się tłumaczą", a ja nie czuję się winny - mówi. - Bramkarz to najtrudniejsza pozycja na boisku. Generalnie jeśli nie zaczynasz w pierwszym składzie, to rzadko w nim kończysz. Na końcu liczy się dobro zespołu i to chcę podkreślić.

Komentarze (0)