Za tydzień (w środę 29 maja) w Baku zostanie rozegrany finał Ligi Europy 2019, w którym zmierzą się dwie londyńskie drużyny - Chelsea i Arsenal. Menedżer The Blues, Maurizio Sarri, w rozmowie z mediami zdradził, że do ostatniego meczu sezonu nie zamierza wypowiadać się na temat swojej przyszłości na Stamford Bridge.
Podczas spotkania z brytyjskimi dziennikarzami sprawy wymknęły się jednak spod kontroli, bo... Włoch ostatecznie zagroził odejściem z klubu z Londynu. 60-letni Sarri, który ostatnio łączony jest z Juventusem Turyn, wściekł się na pytanie o to, jak poczułby się, gdyby działacze Chelsea zwolnili go po ewentualnej porażce w finale Ligi Europy 2019.
- Jeśli tak, to odchodzę natychmiast! Jeśli mam być osądzony po jednym meczu, to chcę odejść teraz. Nie można po dziesięciu miesiącach pracy grać o wszystko przez 90 minut. To nie jest w porządku. Albo jesteście zadowoleni z mojej pracy, albo nie - stwierdził włoski menedżer The Blues.
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Gala Lotto Ekstraklasy bez Legii i Lechii. "Tylko mistrz musi być na wydarzeniu w komplecie"
Dziennik "The Sun" odebrał słowa Sarriego jako groźbę odejścia z Chelsea po sezonie 2018/19. "Sarri zagroził, że zostawi Chelsea, jeśli będzie musiał pokonać Arsenal w finale Ligi Europy 2019, by uratować posadę" - komentuje tabloid.
Według informacji serwisu piłkarskiego goal.com, akcje Sarriego w Chelsea nie stoją jednak zbyt wysoko. Mówi się nawet o tym, że wygranie Ligi Europy nie wystarczy do tego, żeby Włoch zachował stanowisko w trzecim zespole Premier League - WIĘCEJ TUTAJ.
Zobacz wideo: droga Chelsea do finału Ligi Europy