Bez Artura Boruca ani rusz. Polak znów musiał wrócić

Getty Images / Robin Jones - AFC Bournemouth / Na zdjęciu: Artur Boruc
Getty Images / Robin Jones - AFC Bournemouth / Na zdjęciu: Artur Boruc

39 lat na karku i Artur Boruc znów został wezwany pod broń. Asmir Begović po koszmarnych błędach wrócił na ławkę rezerwowych Bournemouth.

W styczniu Artur Boruc sensacyjnie wrócił do bramki AFC Bournemouth. Wcześniej wydawało się, że były reprezentant Polski już więcej nie powącha murawy w Premier League, bo przez 1,5 roku grzał ławkę rezerwowych. Asmir Begović chociaż grał słabo, to jednak nikt nie sądził, że Eddie Howe nagle postawi na 39-latka z Polski.

Boruc zagrał najpierw z West Ham United (2:0), a później z Chelsea (4:0). Nagle okazało się, że Polak wciąż to "ma", wciąż pamięta, jak gra się na najwyższym poziomie. Zaliczał kolejne mecze, a na ławce gotował się Begović. Bośniak był zły, że Howe posadził go wśród rezerwowych, a miejsce odebrał mu właściwie piłkarski emeryt.

Pojawiły się nawet plotki, że Begović na ławce nie zamierza siedzieć i rozważa odejście. W końcu Howe dokonał roszady. Boruc po dziewięciu meczach oddał miejsce, chociaż ta decyzja go rozczarowała. Widać to było w jego wpisach na Twitterze. Najpierw cieszył się, że Premier League wraca po przerwie na reprezentację, a w dzień meczu, gdy już Eddie Howe poinformował go o decyzji, umieścił pełen żalu wpis, że "bycie dobrym człowiekiem zapewni lepszy sen, to tylko bla bla bla".

ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Czy Grosicki to zawodnik na Premier League? "Liga musi go zweryfikować"

Ale okazało się, że Begović nadal jest w koszmarnej dyspozycji. Zagrał zaledwie dwa razy. Z Burnley Bournemouth przegrało 1:3, a dwa błędy przy golach popełnił Begović (wcześniej porażka z Leicester City 0:2). Otrzymał fatalne oceny, a Boruc w następnym meczu znów został wezwany pod broń. Wystąpił przeciwko Brighton. To było jednak leniwe popołudnie dla Polaka. Nie musiał obronić ani jednego strzału, a BBC żartowało sobie z niego. Przy stanie 2:0 dla Wisienek i w przewadze jednego zawodnika, Boruc dostał żółtą kartkę za... grę na czas.

Artur Boruc w meczu z Brighton (źródło: SofaScore.com):

WP SportoweFakty / SofaScore.com
WP SportoweFakty / SofaScore.com

"Może po prostu chce poczuć się zaangażowany, ponieważ do tej pory nie miał żadnego obronionego strzału" - relacjonowało BBC.

Pod koniec meczu poprzepychał się jeszcze z Anthony'm Knockaertem, który wyciął jego kolegę z drużyny i ostatecznie Francuz wyleciał z boiska.

Bournemouth wygrało 5:0, a Boruc chyba już do końca sezonu będzie bronił bramki Wisienek. Ma na koncie już 126 meczów w Premier League i 39 czystych kont. Po sezonie kończy mu się kontrakt z Bournemouth. Tylko czy ktoś pozwoli mu odejść w momencie, gdy okazuje się, że wciąż jest ważnym piłkarzem?

Zobacz także: Kamil Grosicki - wszystkie drogi prowadzą do Premier League

Zobacz także: Premier League: Newcastle United o krok od utrzymania

Komentarze (3)
avatar
Tomasz Kolanek
15.04.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wydaje mi się, że mógł ze swojej kariery wyciągnąć znacznie więcej. 
avatar
Wiesiek Kamiński
14.04.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Boruc spoko bramkarz z charyzmą ! 
avatar
Oko Na Maroko
14.04.2019
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Dajesz Barubar. Zawsze z Toba!