Bundesliga. Bayern Monachium - Borussia Dortmund. Wszystkie oblicza Roberta Lewandowskiego

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images / Matthias Hangst / Na zdjęciu: Robert Lewandowski
Getty Images / Matthias Hangst / Na zdjęciu: Robert Lewandowski
zdjęcie autora artykułu

W sobotę w Niemczech wielki hit, Bayern Monachium podejmie Borussię Dortmund. Pierwszoplanową rolę ma w tym spektaklu odegrać Robert Lewandowski, dla którego będzie to 31. występ w "Der Klassiker".

[b]

[/b]Mecz numer 31

Pierwszy gwizdek w meczu Bayern Monachium - Borussia Dortmund zaplanowano na sobotę na godzinę 18:30 (transmisja w Eleven Sports 1). Kto wie, być może będzie to starcie decydujące w końcowym rozrachunku o mistrzowskim tytule. Jeszcze przed tygodniem liderem ligi był Bayern, ale sensacyjny remis we Freiburgu sprawił, że to BVB wysunęła się na czoło ligi i ma w tym momencie dwa punkty przewagi nad Bawarczykami. Ewentualne zwycięstwo BVB w sobotę sprawi, że dortmundczycy będą mieli już pięć punktów "poduszki powietrznej". Bayern nie może więc sobie pozwolić na kolejną wpadkę.

Statystycy mają dowód na spadek formy Roberta Lewandowskiego. "Pojawia się długotrwały problem"

Kluczową rolę odegrać ma Robert Lewandowski, który w środku tygodnia przepchnął Bayern przez kolejną rundę Pucharu Niemiec. Dla kapitana reprezentacji Polski będzie to 31. występ w niemieckim klasyku. 14 razy zagrał przeciwko Bayernowi jeszcze w barwach BVB, 16 takich meczów ma już na koncie jako piłkarz Bayernu. Polak zarówno w jednej, jak i drugiej drużynie zaliczał występy spektakularne. Zdarzały się także wielkie, bolesne, wyciskające łzy porażki. [nextpage]

Lucas Barrios i Robert Lewandowski. Fot. EAST NEWS
Lucas Barrios i Robert Lewandowski. Fot. EAST NEWS

Zaczęło się od ławy

Wszystko zaczęło się w październiku 2010 roku. To był dla Lewandowskiego trudny czas. Niedługo po przeprowadzce do Niemiec, na dodatek "okłamany" przez Juergena Kloppa musiał się oswajać z nową rzeczywistością. "Okłamany", bo niemiecki szkoleniowiec namawiał napastnika Lecha Poznań na przeprowadzkę do Dortmundu, używając przy tym argumentu: "chodź do nas, będziesz grał w pierwszym składzie". Okazało się jednak, że "Lewy" na początku musiał sobie radzić z rolą rezerwowego, co bardzo mocno mu doskwierało.

ZOBACZ WIDEO Lewandowski rozgrywa najlepszy sezon w karierze? "Komentowanie jego goli staje się nudne"

I właśnie w takiej roli wystąpił w swoim pierwszym "Der Klassiker". W wyjściowym składzie na Bayern znalazło się miejsce dla Łukasza Piszczka na prawej obronie, Jakub Błaszczykowski "szarpał" na prawej pomocy. Rolę środkowego napastnika odgrywał Lucas Barrios. A "Lewy"? Ława. Na murawie pojawił się dopiero 13. minut przed końcem meczu, zmienił Shinjiego Kagawę i miał wspierać Barriosa jako "dziesiątka". Mecz zakończył się wynikiem 2:0 dla BVB dzięki trafieniom Barriosa i Nuriego Sahina, ale rola polskiego gracza była marginalna. Dobre czasy miały dopiero nadejść. [nextpage]

Robert Lewandowski tuż po strzeleniu gola na wagę mistrzostwa Niemiec. fot. EAST NEWS
Robert Lewandowski tuż po strzeleniu gola na wagę mistrzostwa Niemiec. fot. EAST NEWS

Najważniejszy gol

Przed kilkoma dniami magazyn "Kicker" opublikował wywiad, w którym Robert Lewandowski miał odpowiedzieć na pytanie o najważniejsze gole. Polak nie miał wątpliwości, bez zawahania wskazał na mecz Borussia - Bayern w kwietniu 2012 roku. Borussia do 30. kolejki Bundesligi przystępowała jako lider Bundesligi, ale z zaledwie trzema punktami przewagi nad Bayernem. Zwycięstwo Bawarczyków - a zdecydowana większość obserwatorów murowanych faworytów upatrywała w gościach z Monachium - windować ich miało na fotel lidera. Wszystko potoczyło się jednak zupełnie inaczej.

Bundesliga. Bayern Monachium - Borussia Dortmund. Łukasz Piszczek najlepiej wie, jak wygrywać z Bawarczykami

Pierwszoplanową rolę odegrał w tym spotkaniu Lewandowski. Polak był już wtedy filarem BVB, podstawowym zawodnikiem. W 77. minucie meczu przy stanie 0:0 strzał w kierunku bramki Manuela Neuera oddał Kevin Grosskreutz. Piłkę lecącą w światło bramki piętą trącił jeszcze "Lewy", zmylił bramkarza Bayernu. W taki właśnie sposób strzelił gola, który okazał się decydującym w kontekście walki o mistrzostwo Niemiec.

Warto przypomnieć, że rzutu karnego nie wykorzystał w 88. minucie Arjen Robben, największy przegrany tamtych zawodów. [nextpage]

Lewy tuż po strzeleniu trzeciego gola w finale Pucharu Niemiec. for. EAST NEWS
Lewy tuż po strzeleniu trzeciego gola w finale Pucharu Niemiec. for. EAST NEWS

Potrójne uderzenie

Gdyby szukać najbardziej spektakularnego występu Roberta Lewandowskiego w Der Klassiker, znów należałoby sięgnąć pamięcią do sezonu 2011-12. A konkretnie do maja 2012 i wielkiego finału Pucharu Niemiec. Bayern, podrażniony ligową porażką, miał się zrewanżować na Stadionie Olimpijskim w Berlinie.

Było kilka tygodni przed startem Euro 2012, a polskim kibicom dortmundzkie trio Błaszczykowski-Piszczek-Lewandowski wlewało w serca poczucie nieśmiertelności. Zaczęło się od błyskawicznego gola Kagawy, ale szybko wyrównał Robben. Przed przerwą na 2:1 trafienie zaliczył Mats Hummels. I gdy wszyscy myśleli, że BVB czeka prawdziwa batalia o obronę wyniku, sprawy w swoje ręce i nogi wziął Lewandowski.

Polski snajper wpakował trzy gole. Najpierw - w doliczonym czasie gdy pierwszej połowy. Później - w 58. minucie. Odpowiedział jeszcze Franck Ribery, ale monachijskiego rywala "Lewy" dobił na dziewięć minut przed końcem. Niebywałe osiągnięcie, wielki mecz. Nic dziwnego, że na Euro czekaliśmy z wielkimi nadziejami.  [nextpage]

Trudno o bardziej wymowne zdjęcie. Lewandowski po przegranym finale LM. fot. EAST NEWS
Trudno o bardziej wymowne zdjęcie. Lewandowski po przegranym finale LM. fot. EAST NEWS

Najboleśniejsza porażka

Gdyby z kolei szukać najboleśniejszej porażki Lewandowskiego w "Der Klassiker", należałoby się zwrócić w kierunku meczu na Wembley w maju 2013 roku. To był już sezon, w którym Bayern stłamsił Bundesligę, rozgrywki zakończył na pierwszym miejscu w tabeli z 91. punktami (!!!) i aż 23. punktami przewagi nad wicemistrzem z Dortmundu. Borussia dostała jednak swoją szansę rewanżu...

Doszło do niego w wielkim finale Ligi Mistrzów. Pierwsza część gry zakończyła się bezbramkowym remisem, ale strzelanie w 60. minucie rozpoczął Bayern. Gol Mario Mandzukicia miał rozwiązać worek z bramkami i szybko miało być po zabawie, ale BVB nie dawała za wygraną. Już siedem minut później gola z rzutu karnego strzelił Ilkay Guendogan i było 1:1. Niedługo przed ostatnim gwizdkiem obwieszczającym konieczność rozegrania dogrywki, cios w "żółte serce" zadał Robben.

Robert Lewandowski zaliczył wówczas cały mecz. Obrazki, które mieliśmy wtedy okazję oglądać po ostatnim gwizdku, wyciskały łzy z oczu. Lewy, ale również Kuba Błaszczykowski i Łukasz Piszczek długo nie mogli się otrząsnąć. Koło nosa przeszła im szansa wygrania najważniejszych, klubowych rozgrywek. Do dziś żaden z nich nie miał nawet okazji powtórzenia tego wyczynu. [nextpage]

Robert Lewandowski i Franck Ribery. fot. EAST NEWS
Robert Lewandowski i Franck Ribery. fot. EAST NEWS

Bez radości

Lewandowski po sezonie 2013-14 przeprowadził się do Bayernu Monachium i już w pierwszym klasyku strzelił gola Borussii. To był dla monachijczyków niezwykle trudny mecz. Zaczęło się bowiem od gola zdobytego głową przez Marco Reusa. Defensywę gości udało się przełamać dopiero w drugiej części gry. Dokonał tego Lewandowski.

Polak pokonał Romana Weidenfellera w 77. minucie, ale co charakterystyczne - ostentacyjnie nie cieszył się po zdobytej bramce. Na pięć minut przed końcem meczu Bayern strzelił drugiego gola, jego autorem był Arjen Robben. Lewandowski zeszedł z boiska w 88. minucie. [nextpage]

Robert Lewandowski tuż po strzeleniu gola w meczu z marca 2018. fot. EAST NEWS
Robert Lewandowski tuż po strzeleniu gola w meczu z marca 2018. fot. EAST NEWS

Teksańska masakra

Zdarzały się też mecze, w których Bayern dokonywał na Borussii bezwzględnego gwałtu. Działo się tak na przykład w październiku 2015 roku oraz w marcu 2018 roku. Zarówno w pierwszym, jak i drugim przypadku pierwsze skrzypce grał Lewandowski.

Pierwsze z wymienionych spotkań zakończyło się wynikiem 5:1, a Lewy strzelił dwa gole (na 3:1 i na 4:1). Wówczas dwa trafienia dorzucił jeszcze Thomas Mueller, a piątą bramkę zdobył występujący wówczas jeszcze w klubie z Allianz Arena Mario Goetze.

Jeszcze bardziej krwawo było w marcu 2018 roku. Mecz zakończył się wynikiem 6:0, a Lewandowski wpakował trzy gole. To był mecz po prostu niebywały, bo już po pierwszej połowie było 5:0. Totalna, teksańska masakra. [nextpage]

Ostatnie starcie Bayernu z BVB zakończyło się zwycięstwem Borussii. fot. EAST NEWS
Ostatnie starcie Bayernu z BVB zakończyło się zwycięstwem Borussii. fot. EAST NEWS

Ostatnie wrażenie

Ostatni "Der Klassiker", w jakim Robert Lewandowski wziął udział, to listopadowa porażka Bayernu na Signal Iduna Park 2:3. Dla Bawarczyków do pewnego momentu wszystko toczyło się znakomicie, bo Polak dwukrotnie wyprowadzał swój zespół na prowadzenie, ale dwa razy przewagę niwelował Marco Reus. Z kolei w 73. minucie decydującą o zwycięstwie BVB bramkę strzelił Paco Alcacer.

To był dla Bayernu niezwykle trudny czas, drużyna walczyła z kryzysem, zaliczała wpadki. Przecież zły okres sprawił, że gdy zaczynała się runda wiosenna Bundesligi wielu ekspertów uważało, iż doścignięcie BVB przez zespół Niko Kovaca będzie niemożliwe. A jednak, Bayern mozolnie odrabiał straty i w kwietniowym meczu dojdzie do starcia o wszystko.

Mecz Bayern Monachium - Borussia Dortmund w sobotę 6 kwietnia o godzinie 18:30. Transmisja w Eleven Sports 1.

Źródło artykułu: