Trenerska karuzela w Zagłębiu Sosnowiec kręci się w najlepsze

W Sosnowcu szykuje się kolejna zmiana trenera. Nazwiska zmieniają się jak w kalejdoskopie, drużyna stacza się coraz niżej w ligowej tabeli, a zabawa na tej karuzeli bawi już tylko tych, którzy nią kręcą.

W tym artykule dowiesz się o:

Tym razem wybór padł na Tomasza Arteniuka, który w minionym sezonie prowadził Kotwicę Kołobrzeg. Drużyna z Pomorza długo i trzeba przyznać, że dość niespodziewanie utrzymywała się na miejscu dającym awans do I ligi, ale koniec rundy wiosennej miała kiepski i ostatecznie uplasowała się na szóstym miejscu w grupie zachodniej II ligi. Działaczy Zagłębia to nie wystraszyło i szybko złożyli ofertę Arteniukowi, który na łamach Gazety Wyborczej przyznał, że decyzji jeszcze nie podjął, ale zapewnił, że jego ambicją jest wprowadzenie klubu z Sosnowca do ekstraklasy.

Na razie jednak Zagłębie musi się martwić o utrzymanie w II lidze. Przy niekorzystnym układzie w rozgrywanych 13 czerwca meczach o awans na zaplecze ekstraklasy, sosnowiczan czeka walka w barażach. Czy to do dobry moment na zmiany? - Nie wiem. Chcę jak najlepiej dla klubu. Mam umowę do końca czerwca, ale jeśli działacze zdecydują, że mój czas się skończył, to z pokorą przyjmę ich decyzję - mówi obecny trener Zagłębia Piotr Pierścionek.

Młody szkoleniowiec nie chce zajmować się spekulacjami. Zamiast tego przygotowuje drużynę do nowego sezonu. Przedstawił zarządowi listę z nazwiskami piłkarzy, których chciałby widzieć w Zagłębiu. W kręgu zainteresowań Pierścionka są przede wszystkim czołowi strzelcy trzecioligowych drużyn, a także po jednym napastniku z I i II ligi. Rozmowy z klubem rozpoczął już Robert Żbikowski z GKS Jastrzębie. Piłkarz poznał możliwości finansowe Zagłębia i dostał czas na rozważenie warunków umowy. We wtorek w Sosnowcu ma się pojawić Marcin Lachowski, który bardzo chciałby wrócić do Zagłębia, ale działacze obawiają się konsekwencji jego korupcyjnej przyszłości. Pierścionek przyznaje, że chętnie widziałby też w składzie powracających z wypożyczeń Adama Bensza i Pawła Cygnara.

Wszystko to odbywa się w cieniu spekulacji na temat nowego trenera. Wiadomością o Arteniuku zaskoczyliśmy… dyrektora Zagłębia. - Naprawdę? I powiedział, że obejmie drużynę? Dzisiaj miałem wolne, więc nie do końca jestem zorientowany, ale podejrzewam, że nawet jeśli pojawi się nowy trener, to dopiero po ewentualnych meczach barażowych - dziwi się Jerzy Lula. Kto więc złożył propozycję Arteniukowi? Nie wiadomo. Mógł to być właściciel klubu Krzysztof Szatan. Wcześniej tymi sprawami zajmował się Paweł Hytry, który co prawda jakiś czas temu złożył dymisję, ale Rada Nadzorcza do tej pory nie zebrała się by ją rozpatrzyć, więc de facto nadal pełni on funkcję prezesa.

Ktokolwiek zdecydował się na zmianę, podejmuje duże ryzyko, bo do tej pory w tym trenerskim szaleństwie nie było metody. Właścicielowi Zagłębia szybko puszczały nerwy, a zmiany szkoleniowców nie wpływały pozytywnie na grę drużyny. Każdy kolejny trener narzekał, że dostał za mało czasu. - Tutaj szukają cudotwórcy. Nie da się zbudować drużyny od podstaw w pół roku. Zresztą w Sosnowcu problemem nie są trenerzy, tylko piłkarze - mówił, żegnając się z Zagłębiem poprzednik Pierścionka, Janusz Kudyba. Włodarzy klubu najwyraźniej te słowa nie przekonały.

Komentarze (0)