Kiedy Janusz Gol po raz ostatni grał przy Łazienkowskiej 3 był 18 maja 2013 roku. Teraz pomocnik wrócił na stadion Legii, ale jako piłkarz Cracovii. Ze starcia z wojskowymi lepiej wyszedł zespół 33-letniego pomocnika. Krakowianie pewnie zwyciężyli warszawian (2:0) i przedłużyli swoją passę do sześciu zwycięstw.
Co o swoim powrocie do Warszawy mówi piłkarz? - Na pewno dużo się pozmieniało w tym czasie. Przede wszystkim kadrowo: jest dużo obcokrajowców, mało Polaków i może tu jest problem - mówi po wygranej.
Gol przyznaje, że "udało się zrealizować plan". Zawodnik zachowuje jednak chłodną głowę i nie boi się wprost powiedzieć o błędach, jakie popełniła w niedzielę Cracovia. - Legia w większości stwarzała sobie sytuacje po stałych fragmentach gry. To nas niepokoiło, bo nawet grając w przewadze (w 74. minucie czerwoną kartką został ukarany William Remy) czułem, jakbyśmy grali przynajmniej o dwóch piłkarzy mniej, bo rywale zaczęli stwarzać tyle sytuacji. To jest jeszcze do poprawy. Trzeba się jednak cieszyć z tego wyniku - analizuje pomocnik Pasów.
ZOBACZ WIDEO Show Krzysztofa Piątka! Kapitalne gole Polaka i zwycięstwo Milanu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
-> Sandro Kulenović załamany po porażce z Cracovią. "Musimy o tym jak najszybciej zapomnieć"
Na początku tego sezonu Michał Probierz zaskoczył, bo dla "Przeglądu Sportowego" powiedział, że mistrzostwo Polski z Cracovią jest możliwe. Pasy wciąż mierzą wysoko. Dzięki passie sześciu zwycięstw z rzędu są na ósmym miejscu w tabeli. Z kolei prezes Janusz Filipiak w rozmowie z Piotrem Dobrowolskim z "Super Expressu" przyznał, że celem zespołu jest pierwsza czwórka i europejskie puchary.
- Myślę, że nas na to stać - skomentował słowa Filipiaka Janusz Gol. - Musimy do każdego meczu podchodzić tak jak do tego z Legią i wcześniejszego z Piastem (2:1) - dodaje pomocnik.
Czytaj również: Zgrzyt po meczu Legia - Cracovia. Sa Pinto: Szanuję, gdy mnie szanują. Probierz: Komentarzem niech będzie cisza