Waldemar Kita: Nieprawdopodobny szok. Emiliano Sala zaginiony. Trwa akcja poszukiwawcza

East News / JEAN-FRANCOIS MONIER / Na zdjęciu: Emiliano Sala
East News / JEAN-FRANCOIS MONIER / Na zdjęciu: Emiliano Sala

- Szok dla klubu, dla wszystkich, dla mnie - mówi nam Waldemar Kita, polski właściciel FC Nantes. Emiliano Sala, do niedawna piłkarz tego klubu był na pokładzie samolotu, który w poniedziałek wieczorem zaginął nad kanałem La Manche.

- Przepraszam, ale jeszcze nic nie wiem. Sam się dowiedziałem dopiero dziś rano. To nieprawdopodobny szok dla klubu, dla każdego, dla mnie. Czekamy na jakieś informacje - mówi nam roztrzęsiony Kita.

Awionetka PA 46 Malibu z 28-letnim Emiliano Salą na pokładzie (tę informację potwierdziła francuska policja) wystartowała w poniedziałek o godzinie 19:15 z lotniska w Nantes, leciała do Cardiff. Policja na wyspie Guernsey na kanale La Manche informuje, że maszyna leciała na wysokości około 1,5 km. W pewnym momencie, gdy była na wysokości około 700 metrów zniknęła z radarów. Od tego momentu nie było z nią żadnego kontaktu.

W samolocie, oprócz piłkarza był tylko pilot. Trwa akcja poszukiwawcza. Uczestniczą w niej 2 helikoptery, 2 samoloty i łódź patrolowa.

Emiliano Sala, argentyński napastnik leciał do swojego nowego klubu - Cardiff City. Kilka dni temu był bohaterem największego transferu w historii tego walijskiego klubu, przeszedł z FC Nantes a 15 milionów funtów. Waldemar Kita nawet nie wiedział, że zawodnik był wczoraj we Francji, bo transfer był już dokonany. 28-latek najprawdopodobniej wrócił załatwić swoje sprawy, pożegnać się ze znajomymi. Zresztą, umieścił nawet na Instagramie zdjęcie z kolegami z byłej już drużyny.

Wyświetl ten post na Instagramie.

‪La ultima ciao @FCNantes ‬

Post udostępniony przez Emiliano Sala (@emilianosala9)

Sala grał w Nantes przez ostatnie cztery lata. Jest wychowaniem Bordeaux, trafił do Nantes za milion euro. W tym sezonie w Ligue 1 strzelił 12 goli.

- Myślę o jego rodzinie i przyjaciołach - dodał jeszcze Kita, już cytowany przez francuskie media.  - To grzeczny, miły ułożony chłopak. Ciągle mam nadzieję, że gdzieś się znajdzie.

Rodzice zawodnika przebywają w Argentynie. - Nic nie wiedziałem, powiedział mi przyjaciel. Jestem zdesperowany - powiedział jego ojciec Horacio.

ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 100. Jacek Gmoch wspomina masakryczną kontuzję. "Jak trzęsienie ziemi" [2/4]

Komentarze (0)