Przepis o obowiązkowym młodzieżowcu w drużynach Lotto Ekstraklasy budzi sporo kontrowersji. PZPN mimo sprzeciwu części klubów przeforsował reformę, która obowiązywać będzie od początku sezonu 2018/2019. W zamian piłkarski związek zrezygnował z limitu graczy spoza Unii Europejskiej. Władze polskiej piłki liczą, że obowiązkowa gra młodzieżowca przyczyni się do rozwoju futbolu w naszym kraju.
Pół roku przed wprowadzeniem reformy w życie jej plusy zauważył Zbigniew Boniek. - Już dzisiaj widzę pierwsze pozytywne skutki dotyczące gry młodzieżowca w ESA. Aby piłka klubowa się zmieniła to trzeba zmienić mentalność. I to się dzieje. Kluby zaczynają dostrzegać młodych, biorą ich na zimowe zgrupowania. Odwagi trochę - napisał prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej na Twitterze.
Już dzisiaj widzę pierwsze pozytywne skutki dotyczące gry młodzieźowca w ESA. Aby piłka klubowa się zmieniła to trzeba zmienić mentalność. I to się dzieje. Kluby zaczynają dostrzegać młodych, biorą ich na zimowe zgrupowania. Odwagi trochę
— Zbigniew Boniek (@BoniekZibi) 29 grudnia 2018
Szybko został skrytykowany przez kibiców, którzy zauważyli, że powoływanie młodzieżowców na zimowe zgrupowania to nie efekt reformy. Takie działania klubów prowadzone są od lat. Trenerzy zabierają młodych piłkarzy, dzięki czemu dają im sygnał, że mogą dostawać więcej szans w pierwszej drużynie. Do tego na treningach jest odpowiednia liczba piłkarzy, co ułatwia szkoleniowcom prowadzenie zajęć i rozgrywanie sparingów.
ZOBACZ WIDEO Krzysztof Piątek bez gola. Genoa zakończyła rok remisem [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]