Złota Piłka. Lista niezadowolonych. Skandaloza?

Getty Images / Laurence Griffiths / Na zdjęciu: Cristiano Ronaldo
Getty Images / Laurence Griffiths / Na zdjęciu: Cristiano Ronaldo

Real Madryt po przerwie znowu ma w składzie zdobywcę Złotej Piłki. Co akurat Cristiano Ronaldo bynajmniej się nie podoba.

Leszek Orłowski

Możemy wreszcie wykrzyknąć: eureka! W końcu wiadomo, czemu CR7 latem zdecydował się opuścić Real. Otóż zrobił to, bo przeczuwał, że laur "France Football" zdobędzie w tym roku jego klubowy partner, Luka Modrić. A wtedy będzie musiał mu pogratulować triumfu, jechać na galę jako drugi albo trzeci w elekcji, uśmiechać się, pozować do zdjęć z triumfatorem. To byłoby dla niego trudniejsze niż rozegranie w pojedynkę meczu z całą, na przykład, Barceloną. A tak mógł sobie pozwolić na to, żeby ostentacyjnie imprezę zbojkotować.

#CR7#TheBestEver

Sam oczywiście nie zabrał głosu w tej sprawie, nie wydał żadnego komentarza, bo to byłoby z jednej strony krępujące, a z drugiej poniżej jego godności. Za to odezwali się ludzie z jego najbliższego otoczenia. Można domniemywać, że swoje opinie skonsultowali wcześniej z bohaterem i że w dużej mierze, o ile nie całkowicie, jest to także jego pogląd na sprawę.

Siostra zawodnika Juve, Elma Aveiro, zamieściła w sieci komentarz cokolwiek enigmatyczny: "Na nieszczęście, ten świat jest całkiem zgniły. Rządzi nim mafia i kur... pieniądze. Ale potęga Boga jest większa niż cała ta zgnilizna. Bóg jest nierychliwy, ale nigdy nie zawiedzie". Gdyby opublikowała taki wpis w innym momencie, można by traktować go jako jej generalną refleksję nad światem wywołaną jakimkolwiek wydarzeniem, tak siłą rzeczy łączy się już z przyznaniem Złotej Piłki byłemu koledze brata, a nie jemu samemu, jedynemu, który na taki zaszczyt zasłużył.

O wiele bardziej otwartym merytorycznym tekstem pojechał przyjaciel Cristiano Ronaldo i członek jego sztabu, Miguel Paixao. Warto zacytować jego przesłanie i zastanowić się, w jakiej mierze Portugalczyk ma rację:

"Tylko tego brakowało! To, co się stało w tym roku, jest absolutnie niewiarygodne. To absolutny brak szacunku dla tego, który zrobił wystarczająco dużo, by jeszcze raz zostać uznany za najlepszego. Wielu powie, że mówię to, co mówię, ponieważ jestem jego przyjacielem, ale prawda jest inna. Nawet ci, którzy uważają, że Cristiano nie powinien wygrać, nie mogą pominąć jego wyrażonych w liczbach dokonań i nie dostrzec, kto tak naprawdę był najlepszy kolejny rok z rzędu.

Prawda jest taka, że nikt nie strzelił w sezonie 2017-18 więcej goli niż Cristiano, który w oficjalnych meczach zdobył 54 bramki. Szósty raz z rzędu został także najlepszym strzelcem Ligi Mistrzów, zaliczając 15 trafień. Wygrał Ligę Mistrzów, klubowe mistrzostwa świata, Superpuchar Europy i Superpuchar Hiszpanii (strzelając decydujące gole). Był bohaterem najbardziej pamiętnego wydarzenia finałów mistrzostw świata, zdobywając hat-tricka w meczu z Hiszpanią. Został tym samym pierwszym w historii futbolu zawodnikiem, który wpisywał się na listę strzelców w dziewięciu kolejnych turniejach finałowych ME i MŚ.

ZOBACZ WIDEO "Podsumowanie tygodnia". Losowanie Ligi Mistrzów: "Będą szły iskry"

Stał się też pierwszym zawodnikiem, który grając w klubach z pięciu największych lig Europy, przekroczył liczbę czterystu goli. Strzelał w Turynie, podobnie jak robił to w Madrycie. Dla Realu w meczu z Juve strzelił wiosną zapewne najpiękniejszego gola w historii Champions League. Pomiędzy kandydatami do Złotej Piłki żaden nie miał tak znakomitego początku sezonu 2018-19, nie strzelił tylu goli, nie wykonał tylu asyst ani wspaniałych zagrań. Przeciwko tym faktom nie ma argumentów! #CR7#TheBestEver. Jedno jest pewne, Cristiano będzie najlepszy jeszcze długo. Historia trwa".

Cóż, oczywiście, że są argumenty przeciwko Cristiano. O ile triumf w klubowych mistrzostwach świata 2017 można zaliczyć do jego dokonań liczących się w elekcji za 2018, bo odbywały się w grudniu, już po zakończeniu poprzedniego głosowania, o tyle Superpuchar Hiszpanii wywalczył w sierpniu 2017 roku. Panu Paixao należałoby przypomnieć, że Złotą Piłkę przyznaje się za rok kalendarzowy, a nie sezon, więc nie ma sensu powoływać się na jakiekolwiek dokonania z całej kampanii 2017-18. A zakwalifikowanie hat-tricka w meczu fazy grupowej mundialu nawet do kategorii niezapomnianych wydarzeń jest śmieszne. Na koniec: na razie CR grał i strzelał w ośmiu finałach ME i MŚ.

Trzeba się zastanowić nad jednym: na ile Cristiano sam napędza tę kampanię, a na ile właśnie ludzie z jego otoczenia, powtarzając mu, że jest najlepszy w świecie, sprawiają, że nie przyjeżdża na gale, na których główną nagrodę odbiera kto inny? Ale to temat na całkiem odrębne opowiadanie.

Nie ten klub, nie ta pozycja

Oczywiście, nie tylko Cristiano uważał, że należało mu się zwycięstwo w plebiscycie "FF". Lionel Messi zapewne wielkich nadziei nie miał, więc nie zajmuje też miejsca numer dwa na liście rozczarowanych. Jeśli już, to nie dlatego, że nie wygrał, lecz że był dopiero piąty. Został przecież mistrzem Hiszpanii, zdobył Złoty But za sezon 2017-18, w obecnym jest w czołówce strzelców. Biorąc pod uwagę tylko 2018 rok, to wystąpił do momentu ogłoszenia wyników plebiscytu w 50 meczach, w których strzelił 45 goli i zaliczył 23 asysty. Głos w jego sprawie zabrał klubowy trener Ernesto Valverde, który powiedział: - To dziwne, że Messiego nie ma na podium. Wiedzą o tym wszyscy, nawet dziennikarze "France Football". Pomijając wszystko inne, w obecnej edycji Champions League trzy razy został wybrany na MVP kolejki, a w dwóch pozostałych nie zagrał - które to słowa oddały chyba opinię przynajmniej wszystkich kibiców Barcy. Ale ci może i cieszą się z niedowartościowania swej gwiazdy, licząc, że zezłoszczony Messi tym razem w końcu poprowadzi swój zespół do triumfu w Lidze Mistrzów.

Najbardziej zawiedziony, obok Cristiano, jest więc Antoine Griezmann. Wiosną 2018 roku w Lidze Mistrzów już nie grał, więc nie mógł wygrać. Ale triumfował w Lidze Europy, na mundialu nie ustępował Luce Modriciowi, a jego zespół zdobył złoto, a nie srebro. W sprawie tylko drugiego miejsca dla Francuza odezwał się Paulo Futre, legenda portugalskiego futbolu i były gracz Atletico. - Zadecydowało, jak sądzę, to, w jakim klubie gra Griezmann. Będąc zawodnikiem Atletico, trudno jest liczyć na takie laury - powiedział, co z pewnością skłoniło zawodnika do refleksji, czy dobrze zrobił, zostając latem na Wanda Metropolitano mimo oferty z Barcelony.

Pewnie niedoceniony czuje się też Raphael Varane, jedyny zawodnik, który wygrał i Ligę Mistrzów, i Puchar Świata. Dziennikarz "Asa", fan Realu, Tomas Roncero, słusznie zapytał:  - Co więcej może zrobić Varane, żeby wygrać Złotą Piłkę?

Jedyna odpowiedź brzmi - nic, bo słaba forma jesienią nie ma znaczenia, skoro nie przeszkodziła Modriciowi. Cóż, przeskok od przyznawania Złotej Piłki asom ataku do obdarowania nią stopera byłby najwyraźniej zbyt wielki; najpierw musiał ją dostać ktoś będący między nimi, czyli pomocnik...

Głosy tych, którzy popierali innych kandydatów do triumfu, mają jedną wspólną cechę: żaden ani słowem nie zakwestionował klasy i zasług Modricia. A to chyba bardziej niż cokolwiek innego przekonuje, że Chorwat wygrał w pełni zasłużenie.

Źródło artykułu: