Podopieczni Ricardo Sa Pinto mieli do odrobienia pięć "oczek" i wierzyli, że w Trójmieście uda się zwyciężyć. Szkoleniowiec klubu z Warszawy szybko zauważył, że jego piłkarze nie radzą sobie z gospodarzami i już w 65. minucie skorzystał z podwójnej zmiany. Sandro Kulenović i Dominik Nagy zmienili Michała Kucharczyka i Carlitosa. Rezerwowi za bardzo nie ożywili gry przyjezdnych i kibice na gdańskim stadionie nie zobaczyli bramek. - Chcieliśmy wygrać ten mecz. Lechia jest trudnym przeciwnikiem i było to widać na boisku. Mecz był dla nas bardzo ciężki - ocenił na gorąco po spotkaniu Sandro Kulenović.
Gdańszczanie utrzymali przewagę i spokojnie mogą siedzieć na fotelu lidera Lotto Ekstraklasy. 19-letni napastnik ma nadzieję, że w czerwcu to jego zespół będzie świętować zdobycie tytułu mistrzowskiego. - Nadal mamy pięć punktów straty do Lechii. Najważniejsze jest to, aby w czerwcu było inaczej - dodał.
Hit 18. kolejki nie należał do ciekawych spotkań. Oba zespoły miały gigantyczne problemy ze stwarzaniem sobie dogodnych sytuacji strzeleckich, a gdy się udało, to piłka nie chciała wpaść do siatki. Michał Kucharczyk i Artur Sobiech zawiedli swoich kolegów w najważniejszych momentach. - Dlaczego było tak mało okazji i gra toczyła się w środku pola? Może mieliśmy dla rywala za dużo szacunku. Nikt nie potrafił stworzyć sobie stuprocentowych sytuacji. Lechia miała swoją szansę na koniec. Było to trudne spotkanie - zakończył piłkarz Legii Warszawa.
ZOBACZ WIDEO "Piłka z góry". PZPN wprowadził nakaz gry młodzieżowca. "To ruch na krótką metę"