Arkadiusz Milik czeka na bramkę od 26 września, kiedy to ustrzelił dublet w meczu z Parmą. Łącznie w tym sezonie zdobył tylko 3 gole w 11 spotkaniach Serie A i Ligi Mistrzów. Po ostatnim meczu z Romą spadła na niego fala krytyki, a "La Gazzetta dello Sport" nazwała go napastnikiem "chciałbym, ale nie mogę".
W spotkaniu z Romą Milik wybiegł w podstawowej jedenastce, ale już w 56. minucie został zmieniony przez Driesa Mertensa, który w samej końcówce strzelił wyrównującego gola i uratował punkt dla Napoli.
Dziennikarz "La Repubblica" twierdzi jednak, że reprezentant Polski na razie nie ma powodów do obaw. Wciąż w pełni ufa mu Carlo Ancelotti.
"Letnie plany Napoli były inne, gdy mianowali Milika głównym ofensywnym piłkarzem. Na razie typ się nie powiódł, ale Ancelotti, który bardzo wierzy w umiejętności swojego napastnika, jest przekonany, że jego czas jeszcze nadejdzie, począwszy od jego piątkowego występu z Empoli. Polski bombowiec (z włoskiego piłkarz, który strzela dużo goli - przyp. red.) ma zaufanie wszystkich" - można przeczytać w "La Repubblica".
Po słabszym okresie Milika od razu pojawiły się doniesienia o możliwym zimowym transferze SSC Napoli. Klub z Neapolu jest łączony z powrotem Edinsona Cavaniego lub przyjściem Rodrigo. "Pierwsze transferowe plotki nie zostały potwierdzone" - donosi jednak włoski dziennik.
Milik szansę na przełamanie ma otrzymać już w piątek. Napoli zagra na własnym boisku ze znajdującym się w strefie spadkowej Empoli. Mecz rozpocznie się o godz. 20:30.
ZOBACZ WIDEO Napoli cudem uratowało remis. Przeciętny mecz Polaków [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]