Lechia Gdańsk ma wyraźny patent na Arką Gdynia. Sobotnia wygrana było dziesiątą na dwanaście spotkań derbowych w Lotto Ekstraklasie, a w dwóch kolejnych padł remis. - Grałem trzy mecze z Arką i teraz było nam najciężej. Arka była w najwyższej formie z tych ostatnich spotkań. Wcześniej nastawiali się na walkę i mało było w tym piłki. Teraz starali się rozgrywać, ale i tak nie wystarczyło to im nawet do remisu - powiedział Patryk Lipski.
Gdańszczanie starali się skorzystać z problemów, jakie mają na boisku gdynianie. - Było założenie, że stoperzy Arki gorzej wyprowadzają piłkę niż schodzący środkowy pomocnik. Na początku drugiej połowy Arka trochę przycisnęła, ale wszystko zmieniła czerwona kartka dla Tadeusza Sochy. Od tego momentu tylko atakowaliśmy - zauważył piłkarz.
Patryk Lipski po przerwie był zdjęty z boiska. - Wygląda to na zbicie nerwu, nie stawu. Mam nadzieję że dojdzie do siebie za kilka dni. Bolało go i promieniowało, przez co nie mógł stanąć na nogę. Trzeba jednak podejmować męskie decyzje. W derbach trzeba mieć zdrowego zawodnika - mówił tuż po spotkaniu Piotr Stokowiec. - Mam coś z kostką, choć mi nie spuchła. Godzinę po meczu ból się jeszcze wzmógł. Ja chciałem grać dalej, ale nie było na to szans - stwierdził Patryk Lipski.
W pierwszej połowie, po podaniu Lukasa Haraslina, Patryk Lipski strzelił głową obok słupka. Była to doskonała szansa na strzelenie gola. - Miałem tam dużo czasu. Gra głową to moja słaba strona. Cały czas nad tym pracuję. Niewiele zabrakło, ale nie udało się pokonać bramkarza - przyznał pomocnik Lechii Gdańsk.
ZOBACZ WIDEO Primera Division: Mecz pięknych goli w Valladolid. Rażąca nieskuteczność gospodarzy [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]