Biała Gwiazda rozbiła niepokonanego dotąd lidera, choć w pierwszej połowie przegrywała 0:1 i 1:2. Krakowianie potrafili jednak wstać z kolan i znokautować rywala. Zespół Macieja Stolarczyka cechuje cierpliwość i konsekwencja w dążeniu do celu. Nawet, gdy mecz nie układał się po jej myśli, drużyna sunęła do przodu jak walec, który powoli, ale skutecznie pokonuje przeszkody. Taką Wisłę widzieliśmy w tym sezonie już po raz kolejny. W 5. kolejce krakowianie wygrali z Lechem w Poznaniu 5:2, choć po 18 minutach przegrywali 0:2.
- Ogromnie cieszymy się, że tak się to wszystko potoczyło. Pokazaliśmy, że potrafimy grać w piłkę i że potrafimy iść do przodu nawet, gdy przegrywamy. Szybko się podnieśliśmy i o to w tym chodzi. Super sprawa. Mamy zakodowane, że co by się nie działo, musimy robić swoje, musimy iść po bramki. Czy wygrywamy, czy przegrywamy - chcemy strzelać kolejne gole. To jest dobre, drużyna się tym zaraziła i oby to trwało jak najdłużej - mówi Maciej Sadlok.
- Czasami jest tak, że hity kolejki są pompowane, a później kończy się to kiepskim meczem. Teraz kibice mogli być zadowoleni, a nasi fani również z wyniku - zauważa Jakub Bartkowski, autor gola na 2:2.
Wisła została liderem Lotto Ekstraklasy tyleż zasłużenie, co niespodziewanie. Przed startem sezonu nikt nie mógł przewidzieć, że targana problemami finansowymi i znacznie osłabiona odejściem kluczowych graczy (Carlitos, Tomasz Cywka, Pol Llonch, Frana Veleza) Biała Gwiazda będzie w czołówce. Wiślacy są dumni z sukcesu, ale choć są na ligowym szczycie, to nie bujają w obłokach.
- Gdyby przed sezonem ktoś powiedział, że będziemy liderem, to na pewno studziłbym emocje. Wiedzieliśmy, że drużyna jest przebudowywana. Wielu zawodników odeszło, zmienił się sztab szkoleniowy, sporo było zawirowań. Fajnie, że praca na sto procent przynosi efekty, ale wciąż dużo pracy przed nami - podkreśla Rafał Boguski, kapitan 13-krotnego mistrza Polski.
- Bardzo cieszy, że jesteśmy liderem. Zwycięstwa cieszą, bramki cieszą, ale cały czas musimy mieć z tyłu głowy, że jest jeszcze tak dużo meczów, że musimy z tygodnia na tydzień udowadniać to, w którym miejscu jesteśmy, dlatego z pokorą cały czas musimy twardo stąpać po ziemi - dodaje Sadlok.
Bartkowski: - Na pewno ta pozycja lidera nie może nas uśpić i nie może to wpłynąć jakkolwiek na nas. Trener tonował nastroje, dziś jest czas na radość, ale od poniedziałku pracujemy nad meczem z Pogonią.
Wisła po raz ostatni była liderem Lotto Ekstraklasy po 5. kolejce poprzedniego sezonu, ale wówczas weszła na szczyt tylko na chwilę. By znaleźć moment, w którym krakowianie przewodzili ligowej stawce dłużej, trzeba się cofnąć aż do początku sezonu 2013/2014, kiedy zespół Franciszka Smudy była liderem przez dwie serie spotkań.
ZOBACZ WIDEO Bundesliga: Trwa koszmar Schalke. Fatalna skuteczność w meczu z Borussią [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Zygmunta bije dzwon!