- Czerwona kartka ustawiła mecz. Myślę, że gdyby przyszło nam grać w pełnym składzie, uniknęlibyśmy porażki. Może nie udałoby się wygrać, ale raczej nie wyjechalibyśmy do domu z zerowym kontem - powiedział Przemysław Rygielski.
Flota ma obecnie 52 punkty i oddala się od strefy premiowanej udziałem w barażach o ekstraklasę. Czy porażka w stolicy Wielkopolski ostatecznie rozwiewa nadzieje beniaminka na awans? - Nie wiadomo, czy straciliśmy już jakiekolwiek szanse, ale faktem jest, że przegrana w Poznaniu poważnie skomplikowała naszą sytuację - dodał 26-letni defensor, pozyskany latem ubiegłego roku z Wisły Kraków.
Jak Rygielski ocenia potencjał ekipy ze Świnoujścia? Czy już teraz stać ją na skuteczną walkę o tak wysokie cele? - Bardzo chcemy zagrać w barażach, mimo że występujemy w I lidze dopiero od bieżącego sezonu. Skoro nadarzyła się okazja, to dlaczego nie mamy jej wykorzystać. Flota nie jest może wielkim klubem, ale w ekstraklasie grało już sporo drużyn z mniejszych miast. Nie widzę zatem powodu, dla którego i my nie moglibyśmy uzyskać awansu.
Zespół z Pomorza nie ma łatwego terminarza. Za tydzień świnoujscy piłkarze zmierzą się wprawdzie na własnym stadionie z Motorem Lublin, jednak w dwóch ostatnich kolejkach czekają ich pojedynki z Koroną Kielce oraz KGHM Zagłębiem Lubin.