Franciszek Smuda, którego zarobki w Lechu wynoszą obecnie ok. 600 tys. złotych rocznie, chciałby, by nowy kontrakt z poznańskim klubem opiewał na kwotę miliona złotych za sezon. Żądań tych nie akceptują władze klubu.
- Bezrobocie? Nie przeraża mnie taka perspektywa. Porządny odpoczynek jeszcze nikomu nie zaszkodził - bagatelizuje szkoleniowiec poznaniaków.
Brak obaw o bezrobocie u Smudy, może być przejawem oczekiwania na wymarzoną dla niego propozycję, która zarazem jest jego największym marzeniem, zostanie selekcjonerem reprezentacji Polski.
Tym bardziej takowa propozycja jest możliwa, gdyż wszystko wskazuje na to, że Leo Beenhakker pożegna się z posadą już jesienią, jeśli przegra eliminacje.
Lech tymczasem ponoć już rozgląda się za ewentualnym następcą popularnego "Franza". Jednym z kandydatów jest obecny szkoleniowiec Jagiellonii Białystok, Michał Probierz.
- Mam ważny kontrakt z Jagiellonią i to jest dla mnie najważniejsze - komentuje Probierz.