W drużynie wicemistrza Włoch 24-latek nie miał pewnego miejsca w podstawowym składzie i wielu sądzi, że na Stamford Bridge mogłoby być pod tym względem jeszcze gorzej. To jednak mylne wrażenie, bo środek pola The Blues - choć na papierze wygląda okazale - potrzebuje świeżej krwi.
Za kreację w tej strefie w największym stopniu odpowiada Cesc Fabregas. Hiszpan ma jednak 31 lat i coraz bardziej widać jego niedostatki fizyczne. O ile z piłką przy nodze wciąż jest zawodnikiem światowej klasy, bo jednym podaniem potrafi otworzyć kolegom drogę do bramki, to gdy trzeba powalczyć w odbiorze, nie jest już tak mobilny jak kiedyś i niebawem na jego pozycji nastąpi zmiana warty.
Piotr Zieliński to świetny kandydat do zastąpienia Fabregasa. Jest ograny w mocnym klubie, a osoba Maurizio Sarriego na ławce pomogłaby mu w płynnym wejściu do Chelsea. Cieszyłby się też dużą swobodą na boisku, gdyż tyły londyńczyków doskonale zabezpiecza N'Golo Kante. Zadań obronnych 24-latek miałby więc niewiele.
W składzie The Blues jest więcej środkowych pomocników, choćby Tiemoue Bakayoko i Danny Drinkwater. To jednak gracze - choć mają więcej walorów ofensywnych niż Kante - charakterystyką zbliżeni bardziej do Francuza. Oni bezpośredniej konkurencji dla Zielińskiego by nie stanowili.
Minusem przenosin na Stamford Bridge jest brak występów w najbliższej edycji Ligi Mistrzów. Nie oznacza to jednak, że Polak miałby małe szanse na sukcesy. Ostatnie mistrzostwo Anglii Chelsea wywalczyła właśnie wtedy, gdy zabrakło jej w rywalizacji o najważniejsze europejskie trofeum i niewykluczone, że ten scenariusz się powtórzy. Do tego dochodzi gra w znakomitym towarzystwie, a przede wszystkim ogromne zarobki, na to w Premier League nie narzeka nikt.
ZOBACZ WIDEO Arkadiusz Milik uspokaja kibiców. "W tym roku jest o wiele lepiej"